Amerykanie też mają tak dobrych pilotów jak nasz kapitan Wrona. Jeden z nich posadził samolot mimo, że z jednej strony nie wysunęło się podwozie. Zobaczcie jak to wyglądało.
Samolot gaśniczy Lockheed P-2V musiał wylądować awaryjnie po tym, jak nie wysunęło mu się podwozie z lewej strony. Na filmie widać, jak maszyna zbliżając się do pasa startowego powoli wytraca prędkość, następnie uderzając o ziemię przechyla się na boki, po czym zaczepia o ziemię lewym skrzydłem i wypada z pasa, wzniecając tumany kurzu.
Samolot w końcu zatrzymuje się i pył opada. Z samolotu nikt nie wysiada. Na pomoc pilotowi wybiega trzech mężczyzn. Gdy zbliżają się do włazu kabiny, wysiada z niego pilot. Cały i zdrowy. To jedyna osoba, która znajdowała się na pokładzie samolotu.
Nad maszyną kołuje jeszcze helikopter ratowniczy, ale spokojnie może wrócić do bazy, bo całe zdarzenie zakończyło się szczęśliwie.
Dramatyczne sceny rozegrały się na lotnisku Miden-Tahoe w amerykańskim stanie Nevada.
Autor: mm/mj / Źródło: dailymail.co.uk