Przed kilkoma dniami astronomowie odkryli dużą asteroidę pędzącą w kierunku Ziemi. Czy jesteśmy bezpieczni, będziemy mogli powiedzieć na pewno dopiero w 2028 roku. Jak szacują naukowcy, jeśli znaleźlibyśmy się na kursie kolizyjnym, siła eksplozji byłaby 50 razy większa od najsilniejszej bomby jądrowej.
Obiekt nazwano 2013 TV135. To asteroida, mierząca blisko 410 metrów i jak wykazały obliczenia naukowców, istnieje szansa rzędu 1:63 tys., że uderzy w nas 26 sierpnia 2032 r.
2013 TV135 została sklasyfikowana jako niebezpieczna, ponieważ wyliczenia naukowców wykazały że orbituje w odległości zaledwie 1 700 000 km od Ziemi, a każdy obiekt znajdujący się bliżej niż 7 i pół miliona kilometrów jest uznany za potencjalne zagrożenie.
Wielkie wyzwanie
Obiekt wypatrzono 12 października z Krymskiego Obserwatorium Astronomicznym. Do czwartku jej istnienie potwierdziły zespoły z Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Buriacji, autonomicznej republiki wchodzącej w skład Syberyjskiego Okręgu Federalnego, znajdującej się w Syberii Wschodniej.
- To bez dwóch zdań bardzo wielkie wyzwanie dla naszych naukowców - przyznał na swoim Twitterze Dmitrij Rogozin, rosyjski wicepremier.
Bliska, ale daleka
TV135, choć może znaleźć się niepokojąco blisko, została zakwalifikowana przez NASA jako obiekt kategorii 1 w 10-stopniowej skali Torino, określającej prawdopodobieństwo zderzenia. Według amerykańskich naukowców, na chwilę obecną nie sposób określić realnego prawdopodobieństwa.
Czy obiekt kiedykolwiek będzie miał kurs kolizyjny Ziemią da się precyzyjniej określić dopiero w roku 2028 - uważają naukowcy. Według szacunków, na chwilę obecną szansa spotkania TV135 i Ziemi wynosi zaledwie 1 do 63 tys.
To pocieszające, bowiem skutki zderzenia byłyby opłakane. Według naukowców, eksplozja byłaby równa detonacji 2 500 megaton trotylu. To siła blisko 50 razy większa od największej bomby atomowej, jaka została zdetonowana.
Autor: mb/rs / Źródło: Ria Novosti