Elbląscy policjanci zatrzymali mężczyznę, który ukradł 18 tys. zł księdzu, u którego mieszkał od ponad 20 lat. 40-latek już wcześniej podbierał duchownemu pieniądze, ten jednak nie zgłaszał tego na policję.
W latach 90. ksiądz jednej z parafii na terenie powiatu elbląskiego przygarnął do siebie wówczas 18-letniego Marka M. Mężczyzna był bez pracy i perspektyw na przyszłość. Zajmował dwa pokoje na strychu plebanii. Wykonywał tu drobne prace remontowe i naprawiał zepsuty sprzęt. W ciągu kilku lat Marek M. wziął ślub, urodziła mu się córka, później wziął rozwód.
Pierwszą kradzież wybaczył...
Jakub Sawicki, rzecznik policji w Elblągu poinformował, że do pierwszej kradzieży doszło w 2012 roku. - Wówczas, jak podał duchowny, Marek M. miał mu kilkukrotnie podkradać kartę bankomatową i wybrać z niej w sumie 8 tys. zł., które przeznaczył na życie i własne potrzeby. Miał to robić w czasie, kiedy ksiądz odprawiał msze. Wtedy jednak wina została mu wybaczona, a sam pokrzywdzony nie chciał zgłaszać sprawy na policję – tłumaczy Sawicki.
... kolejną zgłosił
Tym razem miarka się jednak przebrała. We wtorek 14 stycznia duchowny zgłosił włamanie do plebanii i kradzież z kancelarii 18 tys. zł., które pochodziły m.in. z datków, zebranych od wiernych podczas kolędy.
Początkowo sprawą zajęli się policjanci z Tolkmicka. Następnie przejęli ją elbląscy kryminalni, którzy zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia. Przesłuchali też Marka M. i pokrzywdzonego księdza, który od początku zapewniał, że to nie jego podopieczny ukradł pieniądze.
– W chwili gdy śledczy zaczęli badać różne wątki sprawy, okazało się jednak, że w tym, co mówił Marek M., pojawiła się nielogiczność. Na początku twierdził, że podczas włamania nie było go w domu, a później stwierdził, że jednak był na miejscu i słyszał jakiś hałas. Twierdził też, że również padł ofiarą złodzieja, gdyż skradziono mu laptopa i pieniądze – wyjaśnia rzecznik elbląskiej policji.
Odzyskali 12 tys. zł.
Policjantom udało się ustalić, że żadnej kradzieży laptopa nie było. Dopiero podczas kolejnego przesłuchania Marek M. sam przyznał, że ukradł pieniądze. Następnie sprzedał starego laptopa w jednym z lombardów i za część skradzionych pieniędzy kupił nowy komputer.
Funkcjonariusze odzyskali większość ze skradzionych pieniędzy - 12 tys. zł. – 40-latek ukrył je w mieszkaniu swojej znajomej, a jej samej powiedział, że należą one do niego – mówi Sawicki.
Markowi M. za kradzież z włamaniem grozi do 5 lat więzienia.
Mężczyzna został zatrzymany przez elbląską policję:
Autor: dp/par/kwoj / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: KMP Elbląg