Należące do Służby Ochrony Państwa bmw, które w piątek w Warszawie potrąciło rowerzystkę, prowadził kierowca Agaty Dudy – dowiedział się portal tvn24.pl. - Do czasu wyjaśnienia sprawy został zawieszony, to znaczy odsunięty od pracy w grupie ochronnej - wyjaśnia w rozmowie z nami jeden z funkcjonariuszy SOP.
Do kolizji z udziałem samochodu SOP doszło w piątek 26 kwietnia. Na ulicy 29 listopada, róg Szwoleżerów, gdzie BMW potrąciło rowerzystkę. Według naszych informacji do zderzenia doszło z winy kierowcy SOP, który na co dzień jeździ z Agatą Dudą i tym razem był w drodze z siedziby SOP przy ul. Podchorążych do Pałacu Prezydenckiego.
- Nie mógł jechać dalej, więc trzeba było dla prezydentowej przeznaczyć inny samochód – przyznaje jeden z funkcjonariuszy SOP.
Inny dodaje: - Do czasu wyjaśnienia sprawy został zawieszony, to znaczy odsunięty od pracy w grupie ochronnej.
Reporter TVN24 Piotr Borowski, który był na miejscu, relacjonował, że rowerzystka jechała drogą z pierwszeństwem przejazdu. - Jechała jezdnią i została potrącona. Sama wstała, ale skarżyła się na ból, dlatego została zabrana przez pogotowie do szpitala, by przeprowadzić bardziej szczegółowe badania, żeby dokładnie określić, jaki jest jej stan zdrowia – opowiadał dziennikarz.
"Napad" się nie zmieścił
Nie była to jedyna kolizja z udziałem samochodu SOP w ubiegłym tygodniu. W środę radio RMF FM podało, że samochód z kolumny prezydenta na trasie między Świnoujściem a Białogardem w trakcie wyprzedzania uszkodził lusterko cywilnego auta. Rzecznik SOP Bogusław Piórkowski powiedział wtedy, że w samochodzie nie było osoby ochranianej, a okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja.
Według informacji tvn24.pl ze źródeł w SOP do kolizji doprowadził funkcjonariusz, który siedział za kierownicą auta oznaczonego symbolem S1, czyli pierwszego samochodu kolumny jadącego tuż przed limuzyną prezydenta.
Funkcjonariusz SOP: - "Na napadzie" (w pierwszym aucie w kolumnie – red.) musi jeździć dobry kierowca, bo jest od tego, by odciągać zagrożenie od głównego (w którym jedzie VIP). Tym razem popełnił błąd, nie zmieścił się i urwał lusterko w mijanym aucie. Musiał wezwać policję i zostać na miejscu. Dalej z prezydentem pojechały dwa samochody z kolumny zamiast trzech.
Były oficer Biura Ochrony Rządu, poprzednika SOP: - Taki błąd to kolejna kompromitacja. Do samochodów ochronnych byli zawsze najlepsi kierowcy. To od nich zależy bezpieczeństwo osoby ochranianej.
Tajna lista stłuczek
O komentarz poprosiliśmy rzecznika SOP. Do czasu publikacji tekstu odpowiedź nie nadeszła. W kwietniu dziennikarze tvn24.pl ustalili, że od grudnia ubiegłego roku 11 razy doszło do uszkodzeń samochodów Służby Ochrony Państwa należących między innymi do ochrony prezydenta, premiera, marszałka Sejmu i ministra sprawiedliwości. Koszt naprawy aut wyniósł ponad 133 tysiące złotych. Według naszych rozmówców nie były to wszystkie stłuczki, bo drobnych uszkodzeń się nie zgłasza. SOP wówczas odmówił komentarza, zasłaniając się tajemnicą.
Autor: Grzegorz Łakomski / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak (tvnwarszawa.pl)