Alarmy bombowe w całym kraju

29 czerwca 2013
Zatrzymani mężczyźni zostali zwolnieni do domów
Zatrzymani mężczyźni zostali zwolnieni do domów
tvn24
Policjant miał około 1 promilatvn24

Po trzech dniach od serii fałszywych alarmów bombowych, które we 25 czerwca sparaliżowały pracę wielu obiektów użyteczności publicznej w kraju, policja zatrzymała w tej sprawie trzecią osobę. To 26-letni mężczyzna. Sąd zdecydował o jego areszcie. Już we wtorek zatrzymanych zostało dwóch mężczyzn, ale prokuratura uznała, że zebrany materiał dowodowy nie daje podstaw do przedstawienia zarzutów. Zostali zwolnieni.

We wtorek, 25 czerwca, po fałszywych alarmach bombowych w kraju sprawdzono 22 obiekty - szpitale, prokuratury, sądy, komendy policji, centra handlowe i teren przyległy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

Ewakuowano ponad 2,7 tys. osób. W akcję zaangażowanych było ponad 400 policjantów. Według resortu spraw wewnętrznych nie było realnego zagrożenia życia i zdrowia obywateli.

Podejrzany o alarmy bombowe usłyszy więcej zarzutów? "To były działania z premedytacją"

- Zarzuty wobec 26-latka podejrzanego o fałszywe alarmy bombowe zostaną prawdopodobnie rozszerzone - poinformował nadinsp. Mirosław Schossler, zastępca komendanta głównego policji podczas posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych. Wiceszef MSW Marcin Jabłoński przedstawił wstępną analizę tych wydarzeń, z której wynika, że po alarmach nie trzeba zmieniać procedur.

Zatrzymany i zwolniony ws. fałszywych alarmów zapowiada walkę o odszkodowanie

Meżczyzna, którego zatrzymano w związku z fałszywmi alarmami bombowymi, a później wypuszczono z powodu braku dowodów, zapowiada pozwanie państwa. Jak mówił w rozmowie z TVN24, będzie walczył o odszkodowanie. - Nie mieli podstaw ani dowodów, to były ich tylko domyślenia w tej sprawie, że mogę mieć coś wspólnego - tłumaczył. Z kolei szefowie MSW i policji podkreślają, że zatrzymanie mężczyzny pomogło w zatrzymaniu prawdziwego sprawcy ataku.

Aresztowano mężczyznę podejrzanego ws. fałszywych alarmów

26-latek, podejrzany o spowodowanie fałszywych alarmów bombowych, które we wtorek sparaliżowały ponad 20 instytucji w całym kraju, został aresztowany przez sąd - podała w sobotę prowadząca śledztwo katowicka prokuratura. Maile miał wysyłać ze skrzynek "uwagabomba@yahoo" i "uwagabomba@live.com". Usłyszał zarzut wywołania fałszywych alarmów i spowodowanie w ten sposób zagrożenie dla życia i zdrowia oraz mienia. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Według nieoficjalnych informacji TVN24, przyznaje się do winy.

Po serii fałszywych alarmów: bez zarzutów, materiał dowodowy niewystarczający

"Do tej pory zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, nie dał podstaw do przedstawienia zarzutów dwóm zatrzymanym osobom" - poinformowała w czwartek po południu Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Chodzi o wtorkową serię fałszywych alarmów w całym kraju. W związku ze sprawą zatrzymano dwóch mężczyzn, w czwartek zostali zwolnieni do domów.

"Jesteśmy gotowi, czekamy na policyjne materiały"

Prokuratura nie wszczęła jeszcze śledztwa w związku z wtorkowymi fałszywymi alarmami bombowymi i ewakuacjami, do których po nich doszło. Śledczy nie otrzymali bowiem jeszcze od policji materiałów w sprawie dwóch zatrzymanych w związku z nieprawdziwymi mailami o podłożonych bombach.

Ile kosztuje fałszywy alarm? Policja wylicza

Ponad 490 fałszywych alarmów bombowych ogłoszono w całym kraju w 2012 roku. Koszty związane z akcjami służb ratunkowych w takich wypadkach są ogromne. Mogą wynosić nawet kilkaset tysięcy złotych za jedną akcję - podkreślają policjanci i eksperci.

Polskie służby mają czym śledzić. "Wszystko jest do odszukania"

- Wszystko jest do odszukania. To tylko kwestia czasu – mówił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 dr Krzysztof Heller, twórca polskiego internetu, komentując policyjne śledztwo w sprawie podejrzanych o rozesłanie informacji o planowanych zamachach bombowych na szpitale, prokuratury i inne instytucje w całej Polsce.

Gowin: Jawny proces i "przykładna surowa" kara dla sprawców alarmów bombowych

- Nic nie wskazuje na to, żeby za tym młodym człowiekiem kryły się jakiekolwiek "wrogie siły". To nieodpowiedzialność jednego, niedoważonego człowieka - stwierdził w programie "Jeden na jeden" Jarosław Gowin, odnosząc się do sprawcy bądź sprawców wtorkowej ewakuacji 22 instytucji publicznych z powodu e-maila o planowanym ataku bombowym.

Drugi zatrzymany ws. fałszywych alarmów. "Policjanci pracują praktycznie bez przerwy"

- We wtorek późnym wieczorem druga osoba została zatrzymana w związku z fałszywymi alarmami bombowymi - podał w środę rano szef MSW. Krzysztof Hajdas z KGP potwierdził te informacje na antenie TVN24 i podkreślił, że sprawa alarmu nie jest powiązana z żadną grupą ani atakiem terrorystycznym. Pierwszego podejrzewanego w sprawie zatrzymano we wtorek po południu w Chrzanowie. Jak dowiaduje się TVN24, prawdopodobnie w środę zostanie przesłuchany przez prokuraturę. Z kolei "Gazeta Wyborcza" opublikowała fragment maila, który dotarł wczoraj do jednej z instytucji.

Podejrzany Anonimo

Zatrzymano pierwszą osobę podejrzewaną o związek z alarmami bombowymi. Ale minister spraw wewnętrznych zapowiada koleje zatrzymania. Bo jest niemal pewne, że za tym, co się stało stoi jakaś zorganizowana grupa. Maile z groźbami wysyłano z zagranicznych serwerów i, jak zdradza minister Sienkiewicz, w wyrafinowany sposób zacierano ślady. Według szefa MSWiA dzisiejsze alarmy to: "obrzydliwa hucpa, a nie akt terroru". Kim mogą być sprawcy i o co im chodziło?

Fałszywy alarm

Wszystko zaczęło się rano od anonimowych maili z groźbą podobnej treści. Odebrało je kilka szpitali, prokuratury, sądy, inne urzędy i centrum handlowe. Potem ewakuacja ludzi i poszukiwanie bomb. Szybko stało się jasne, że to nie incydent, a zorganizowana akcja. Alarmy okazały się fałszywe, ale skutecznie sparaliżowały pracę wielu instytucji. Najtrudniejsza sytuacja była w szpitalach, gdzie decyzja o ewakuacji jest bardzo ryzykowna.

Rzecznik policji: Maile po polsku, znajomość polskich realiów

- Wiele wskazuje na to, że ci, którzy dokonali tego, są obywatelami polskimi - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 rzecznik policji Mariusz Sokołowski o sprawcach fałszywych alarmów bombowych, które miały dziś miejsce w całej Polsce. Nadal nie są znane motywy działań przestępców.

Fałszywe alarmy bombowe. Ewakuacje w całym kraju

Ponad dwa tysiące osób musiało we wtorek około południa opuścić budynki, w których przebywały, z powodu fałszywych alarmów bombowych. Informacje o nich wysłano e-mailami do 22 instytucji. Według informacji tvn24.pl listy były podpisane tak, by wskazywać na ruch "Anonimowych". W sprawie jest już jeden zatrzymany.

Używali "wyrafinowanych technik". Pierwsze zatrzymanie - w Chrzanowie

Mężczyzna podejrzewany o fałszywe alarmy bombowe w całej Polsce został zatrzymany w Chrzanowie w woj. małopolskim - powiedział we wtorek rzecznik komendanta głównego policji, insp. Mariusz Sokołowski. Wcześniej minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz powiedział na konferencji prasowej, że "po paru godzinach od powołania specjalnej grupy policja jest na dobrym tropie" i kolejne zatrzymania powinny być tylko kwestią czasu.

W pogotowiu wszystkie służby, sześć helikopterów. Pacjenci już bezpieczni, a szpitale znów przyjmują chorych

Pacjenci są bezpieczni - od takiego komunikatu rozpoczął opis akcji ratunkowej po fałszywych alarmach bombowych w całym kraju minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Szef resortu podkreślił, że doszło do ewakuacji tylko jednego szpitala, w Katowicach, a praca tej placówki, jak i kilku innych w woj. mazowieckim, śląskim i małopolskim wróci do normy za "kilka, kilkanaście godzin".