W piątek mija dziesięć lat od katastrofy w Smoleńsku. W katastrofie samolotu zginął prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką Marią oraz 94 inne osoby - wśród nich wielu wysokich urzędników państwowych i dowódców wojskowych. Z powodu epidemii koronawirusa rocznica, choć okrągła, będzie obchodzona skromnie i inaczej niż poprzednie. Reporterzy TVN24 zapytali bliskich części z ofiar, co zmieniło się przez ostatnie 10 lat.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Jak będą wyglądały obchody rocznicy w cieniu epidemii?
W minionych dniach przedstawiciele rządu, w tym szef kancelarii premiera Michał Dworczyk oraz zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel informowali, że z uwagi na panującą epidemię COVID-19, obchody 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej "będą skromne". Zapewniali, że zachowane zostaną wszelkie normy bezpieczeństwa i zalecenia dotyczące postępowania w czasie epidemii.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów poinformowała, że tegoroczne obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej w Warszawie ograniczą się do złożenia wieńców przed pomnikiem ofiar na placu Piłsudskiego. Ratusz z kolei odwołał miejskie uroczystości w kwaterze smoleńskiej na Powązkach.
Planowane są również uroczystości w poszczególnych resortach, gdzie znajdują się tablice upamiętniające ofiary katastrofy.
Zrezygnowano z uroczystości w Katyniu z udziałem m.in. premiera Mateusza Morawieckiego czy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ceremonia ma odbyć się w późniejszym terminie. W rocznicowych obchodach 10 kwietnia wezmą udział przedstawiciele ambasady RP i ataszatu obrony w Moskwie oraz agencji konsularnej w Smoleńsku.
Co wydarzyło się w Smoleńsku?
W 10. rocznicę katastrofy przypominamy, jak przebiegały tamte tragiczne wydarzenia.
W sobotę, 10 kwietnia 2010 roku w Katyniu koło Smoleńska miały odbyć się uroczyste obchody 70. rocznicy zbrodni popełnionej przez NKWD na polskich oficerach uwięzionych po zajęciu przez Związek Sowiecki części polskich ziem w 1939 roku.
Samolot z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim i jego gośćmi wystartował z Warszawy o godzinie 7.27. Miał wylądować w Smoleńsku, a stamtąd samochodami i autokarami delegacja miała dotrzeć na godzinę 9.30 na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Na lotnisku w Smoleńsku panowała gęsta mgła. Przed prezydenckim samolotem udaną próbę lądowania wykonała załoga Jaka-40. Z kolei rosyjski Ił-76 po wykonaniu dwóch podejść zrezygnował z lądowania i odleciał na lotnisko zapasowe. Na około cztery minuty przed katastrofą piloci prezydenckiego Tu-154 dostali od załogi Jaka-40 informację, że widoczność wynosi 200 metrów. Mimo to załoga podjęła próbę lądowania.
Zginęło 96 osób
Podczas podchodzenia do lądowania, w odległości kilometra od lotniska i 15 metrów poniżej jego poziomu, Tu-154 zahaczył o drzewo. Chwilę później samolot uderzył lewym skrzydłem w kolejne drzewo, w wyniku czego maszyna roztrzaskała się o ziemię. Przed całkowitym zniszczeniem maszyny wszystkie systemy pokładowe i silniki działały, samolot nie rozpadł się w powietrzu. Zginęli wszyscy, którzy byli na pokładzie. Łącznie 96 osób.
Uroczyste obchody 70. rocznicy zbrodni popełnionej przez NKWD na polskich oficerach się nie odbyły. Zamiast nich odprawiono nabożeństwo żałobne w intencji polskiej delegacji, która na obchody nie dotarła.
10 lat od katastrofy we wspomnieniach bliskich ofiar
Dziennikarze TVN24 rozmawiali z bliskimi i współpracownikami niektórych z ofiar tragedii smoleńskiej. Pytali, jak zmienił się ich świat w ostatnich dziesięciu latach. Oto ich wspomnienia.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24