Franciszek Smuda "zgubił się w labiryncie" i z pewnością "nie był orłem". Tak komentuje piątkowe decyzje meczowe trenera polskiej kadry włoska "La Gazzetta dello Sport". Równocześnie gazeta chwali Roberta Lewandowskiego, który był obserwowany na żywo przez trenera Juventusu Turyn, Antonio Conte. "Corriere della Sera" uznaje natomiast, że mecz z Grecją był "irracjonalny i zabawny".
Sobotnia włoska prasa w relacjach z inauguracyjnego meczu Euro 2012 wyraża uznanie dla napastnika Borussii Dortmund i ostro krytykuje popularnego "Franza". Dodatkowo wiele miejsca zajmuje kwestia ogromnego upały na stadionie, który mógł przeszkadzać piłkarzom.
"Rollercoaster"
"La Gazzetta dello Sport" pisze jednak nie tylko o tym aspekcie największej polskiej areny Euro, bo uznaje ją za "wspaniały obiekt". Największy włoski dziennik sportowy przyznaje też, że inauguracja turnieju była "magiczną ceremonią".
W relacji z pierwszego pojedynku mistrzostw dziennik w typowym dla siebie kwiecistym stylu ocenił, że tylko piłka nożna ma "niewyczerpaną zdolność" przekształcenia "przeciętnego meczu" w pełne adrenaliny spotkanie, przypominające "rollercoaster" w wesołym miasteczku. Gol Lewandowskiego określił jako "najbardziej oczekiwany w najnowszej historii Polski" i odnotował, że na trybunie siedział obserwując bacznie piłkarza trener Juventusu Antonio Conte. W osobnym artykule na temat Lewandowskiego przyznano, że cała gra Polaków spoczywała właściwie na jego barkach i kiedy go blokowano, zablokowana była cała reprezentacja.
Najostrzejsze słowa krytyki włoska gazeta skierowała pod adresem Smudy podkreślając, że "nie jest orłem" i że "zgubił się w labiryncie". "To nieszczęsny trener" - czytamy na łamach "La Gazzetta dello Sport", według której nie rozumiał on tego, co dzieje się na boisku i nic nie robił, kiedy należało reagować i zmienić grę.
"Polska tragedia"
Po czerwonej kartce dla Wojciecha Szczęsnego "trzeba było dać wsparcie Lewandowskiemu, dać odetchnąć Polańskiemu i Obraniakowi" - napisał sprawozdawca. W jego opinii doszło zamiast tego do "polskiej tragedii".
Cytując słowa Smudy po meczu o tym, że w drugiej połowie reprezentacja za bardzo położyła nacisk na obronę, podczas gdy Grecy nie mieli czasu do stracenia, dziennik napisał na zakończenie relacji: "Nie budźcie go, na litość boską". "Corriere della Sera" w obszernym artykule "Euro-Polonia" przedstawiło Polskę jako niezwykle atrakcyjny, nowoczesny kraj znakomicie przygotowany do mistrzostw i ogromny plac budowy. Na stronach sportowych mediolańskiej gazety opublikowano relację z piątkowego meczu w Warszawie pod wszystko mówiącym tytułem: "Polski sen staje się greckim koszmarem".
"Irracjonalny mecz"
"Cała Polska marzyła, by zacząć tę przygodę od zwycięstwa" - podkreślono. "To był zupełnie irracjonalny mecz, pełen błędów, ale i zabawny" - ocenił autor relacji. Jego zdaniem biało-czerwoni dominowali w pierwszej połowie, sprawiając wrażenie, jakby miał to być "całkowicie polski wieczór". Po przerwie "Polska wróciła na boisko, ale nie na mecz". Ponadto dziennik odnotował, że polska reprezentacja "była ugotowana" z powodu aury na przykrytym stadionie, gdzie panował "piekielny upał". "Na koniec nie wiadomo, który z dwóch trenerów był bardziej rozczarowany" - napisał włoski sprawozdawca. Wyraził opinię, że Franciszek Smuda jest wyjątkowym optymistą mówiąc, że jego drużynie pójdzie dobrze z Rosją.
Może kieliszeczek...
"La Repubblica" podkreśliła, że "polskie święto rozpoczęło się od dreszczy". "Grecja wydawała się Grecją, drużyna jak kraj, tymczasem pod koniec prawie wygrała" - zauważono. Dziennik nazwał mecz "dziwnym" i napisał o "głupim błędzie" wyrzuconego z boiska Wojciecha Szczęsnego. W ocenie sprawozdawcy Grecja dominowała nad Polską. Drwi on również z polskiej reprezentacji zarzucając jej ospałość. Przypomniawszy słowa Smudy, że "lepsze bunga bunga niż alkohol" włoski wysłannik stwierdza, że "może następnym razem kieliszeczek sprawi, że jego chłopaki podskoczą".
Inaugurację imprezy rzymska gazeta podsumowała następująco: "Po wejściu na stadion od razu na wszystkich czekała niespodzianka: hala sportowa i to ogromna, całkowicie przykryta. Tak rozpoczęły się pierwsze w historii halowe europejskie mistrzostwa, wśród muszek i w tropikalnej cieplarni".
Autor: adso\mtom / Źródło: PAP