Sobota, 10 października Rzecznik rządu Paweł Graś nie zostawia suchej nitki na urzędnikach, którzy rzekomo mogliby popełnić przestępstwa przy prywatyzacji stoczni w Gdyni i Gdańsku. Zaznacza, że jeśli czarny scenariusz się sprawdzi, powinni zostać wyrzuceni z dwóch powodów: - Po pierwsze, bo popełnili przestępstwo. Po drugie, bo są kompletnymi idiotami - mówił w programie "24 godziny". Zaznacza, że wiadomo było, że nad prywatyzacją czuwa CBA i ABW.
Jak uzasadniał rzecznik rządu osoby odpowiedzialne za ewentualne naruszenie prawa "są kompletnymi idiotami", bo wiedziały, że sprawom prywatyzacji przypatrują się służby.
Nazwiska "idiotów" nieznane
- Już na jednej z pierwszych konferencji minister Grad mówił, że osobiście poprosił ABW, CBA i inne służby, żeby ten proces nadzorowały - mówił Graś. - Skoro znaleźli się jacyś urzędnicy w resorcie, w agencji, którzy pomimo takich ostrzeżeń dopuściliby się przestępstwa to znaczy, że są po prostu idiotami nieodpowiedzialnymi - powtórzył.
Jak dodał, o tym, kogo w tej sprawie będzie trzeba bronić albo komu będzie trzeba stawiać zarzuty zdecyduje prokuratura.
- Prokuratura dysponuje tym materiałem, który miał premier. Szkoda, że nie zna dokumentów, które w tej chwili ma CBA - podkreślił. Zaznaczył, że na razie nie znane są jeszcze nazwiska osób, które mogły dopuścić się przestępstwa.
"Premier powinien wiedzieć pierwszy"
Graś podkreślił także, że zdziwiony jest, że premier, który jest zwierzchnikiem CBA otrzymał materiały później niż marszałkowie i prezydent. - Nie interesuje nas co Kamiński ma w pamięci. Urzędnik państwowy jest zobowiązany do wykonywania ustaw. Jego wyjaśnienia są nieprzekonujące - podkreśla Graś.
Sprawa w prokuraturze
Podkreślił, że Kancelaria Premiera po otrzymaniu w piątek od CBA materiałów i po ich analizie podjęła decyzję o natychmiastowym skierowaniu do prokuratury zawiadomień o dwóch przestępstwach. Po pierwsze - o podejrzeniu przestępstwa wynikającego z treści tego dokumentu, czyli związanego z prywatyzacją stoczni.
Po drugie - według rzecznika rządu - analiza dokumentów z CBA może świadczyć o tym, że Mariusz Kamiński, mimo iż dysponował wystarczającą wiedzą o możliwości popełnienia przestępstwa - nie wywiązał się ze swoich ustawowych obowiązków - nie poinformował prokuratury o możliwości zaistnienia przestępstwa.
W piątek takie zawiadomienia złożył szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski. Sprawami zajęła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie.