Laura Dahlmeier wywalczyła złoty medal igrzysk w Pjongczangu w biathlonowym sprincie na 7,5 km. Niemka o 24,2 s była szybsza od Norweżki Marte Olsbu i o 25,8 s od Czeszki Veroniki Vitkovej. Najlepsza z Polek Krystyna Guzik uplasowała się na 28. pozycji.
24-letnia Dahlmeier, siedmiokrotna mistrzyni świata, jako jedyna z czołówki nie spudłowała na strzelnicy. Doskonale poradziła sobie z niską temperaturą (minus 7 stopni Celsjusza) i zmiennym wiatrem. Nie strzelała szybko, często czekała aż zmienią się warunki i to się opłaciło.
Pudła na strzelnicy
Kompletnie nie poradziły sobie za to Polki. Najmniej pudeł zaliczyła Guzik - pomyliła się tylko raz, ale i w biegu nie błysnęła, dlatego zajęła dopiero 28. lokatę i straciła do zwyciężczyni 1.37,1. Dwie karne rundy biegać musiała Weronika Nowakowska, co dało jej 34. miejsce, a na mecie była prawie dwie minuty wolniejsza od Dahlmeier.
Po trzy niecelne strzały miały Monika Hojnisz - 45. pozycja (strata 2.14,4) i Magdalena Gwizdoń - 56. (2.29,5).
To oznacza, że Biało-Czerwone są w trudnej sytuacji przed biegiem na dochodzenie, do którego bierze się czasy ze sprintu.
Będzie lepiej
Gizuk jednak nie narzekała. - Jestem zadowolona – oznajmiła. - Walczyłam na podbiegach, ale widocznie dziś na więcej nie było mnie stać. Liczę, że w kolejnych startach będzie lepiej. Mam bardzo dobrą pozycję wyjściową przed biegiem na dochodzenie.
Rozczarowania nie kryła natomiast Nowakowska. - Najsłabszym punktem dzisiejszego występu był bieg. Niestety, od pierwszego kroku nie czułam się dobrze. Nogi miałam jak z betonu i trwało to na całym dystansie. Mam nadzieję, że w kolejnych startach będę się czuła lepiej i lepiej strzelała. Samopoczucie na pewno nie było wynikiem stresu - podkreśliła.
Autor: rk / Źródło: PAP