Świetne kwalifikacje, wcześniej udane treningi. Kamil Stoch w Korei na razie robi swoje, ale - jak sam twierdzi - stać go na więcej. - Te skoki wciąż nie są najlepszymi, jakie mogę oddawać - przyznał dwa dni przed olimpijską walką o medale.
Podwójny mistrz olimpijski w Korei Południowej bardzo dobrze prezentuje się od samego początku. Z pięciu oddanych skoków (trzech treningowych, w serii próbnej i kwalifikacjach) czterokrotnie plasował się w najlepszej trójce.
W czwartkowych kwalifikacjach pierwsze był Niemiec Andreas Wellinger (103 metry). Ale najdalej latali Polacy. Stoch uzyskał 140 metrów, oddając drugi najdłuższy skok. Lepszy od niego - o pół metra - był tylko Dawid Kubacki.
- Te skoki wciąż nie są najlepszymi, jakie mogę oddawać. Przede wszystkim mogę poprawić wyczucie czasu odbicia, pozycję najazdową i kilka innych elementów - analizował Stoch.
Dzień przerwy
W Pucharze Świata seria konkursowa zwykle odbywa się dzień przed zawodami, czasami nawet tego samego dnia. W Pjongczangu zawodnicy muszą trochę poczekać, bo na piątek zaplanowane jest oficjalne otwarcie igrzysk. Stochowi w niczym to nie przeszkadza. - Ta sobota na pewno przyjdzie. Dni lecą tutaj bardzo szybko, mamy swoje zajęcia. W piątek będziemy trenowali, odpoczywali i jedli. To będzie normalny dzień - powiedział. Nie czuje żalu z tego powodu, że nie weźmie udziału w ceremonii. - Słyszałem różne opinie. Jedni twierdzą, że jest super, a inni narzekają, że się stoi kilka godzin i niczego wyraźnie nie widzi - przyznał.
Presja jest
Choć presja oczekiwań wobec skoczków jest duża, bo praktycznie jako jedyni mają spore szanse na zdobycie medali dla Polski, to lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata umie sobie z nią radzić. - Staram się skupić na sobie, na tym co mam zrobić i nie myśleć o tym wszystkim dookoła. Mam tylko nadzieję, że w sobotę będą równe warunki i tym samym sprawiedliwa rywalizacja - zdradził. Pomaga mu w tym również obecność żony Ewy, która przy okazji igrzysk pracuje jako reporterka stacji Eurosport. - Zawsze miło jest spotkać najbliższą osobę, nawet jeśli tylko na chwilę - dodał. Rywalizacja na obiekcie normalnym w programie igrzysk znajduje się od 1964 roku. Nikomu w historii nie udało się w niej wywalczyć olimpijskiego złota w dwóch imprezach z rzędu.
Autor: TG / Źródło: PAP, sport.tvn24.pl