Czwartek, 9 kwietnia - Przyznanie statusu pokrzywdzonego Lechowi Wałęsie było słuszne i kwestionując to, prof. Żaryn mylił się głęboko - prof. Andrzej Friszke w "Magazynie 24 godziny" ocenił słowa byłego szefa Biura Edukacji Publicznej IPN, który stwierdził, że były prezydent nie powinien otrzymać tego statusu. - Być może prof. Żaryn wie coś, czego my nie wiemy - odpowiedział mu prof. Ryszard Terlecki.
Dlaczego prof. Jan Żaryn stracił stanowisko w pionie naukowym Instytutu Pamięci Narodowej wciąż nie wiemy na pewno, bo do dymisji nadal nie odniósł się prezes Janusz Kurtyka. Nastąpiła ona po kontrowersyjnej środowej wypowiedzi Żaryna w TOK FM, kiedy powiedział, że "Lech Wałęsa nie powinien był otrzymać statusu pokrzywdzonego" i, że "przecinanie takich wrzodów jest jednym z najtrudniejszych zadań IPN".
Prawo za Wałęsą?
- Zgodnie z ustawą, nawet jeśli ktoś w przeszłości był uwikłany we współpracę ze Służbami Bezpieczeństwa, ale potem aktywnie walczył o wolność Polski, to powinien dostać status pokrzywdzonego - mówił prof. Andrzej Friszke. Dlatego jego zdaniem Jan Żaryn się "głęboko mylił". W tym świetle, o rzekomej współpracy Lecha Wałęsy z SB nie powinien według Friszke wypowiadać się także Janusz Kurtyka. Bo Sąd Lustracyjny uznał, że Wałęsa nie współpracował.
- Historykom nie można odebrać prawa do publikacji dokumentów, które stoją w sprzeczności z wyrokami sądów. Ale Janusz Kurtyka jako szef państwowej instytucji nie powinien występować jako osoba czynnie podważająca wyroki sądu - mówił Friszke i dodał, że w sytuacji pojawienia się takich dokumentów, sprawa powinna wrócić do sądu.
Bezpieki nie było?!
Do wyroków ostrożniej odnosi się drugi z profesorów rozmawiających w "Magazynie 24 godziny". - Sądy rozstrzygały wszystkie wątpliwości na korzyść występujących, czyli uniewinniały - mówił Ryszard Terlecki. - W takiej sytuacji można było odnieść wrażenie, że bezpieki w ogóle nie było - ironizował dalej historyk.
Jego zdaniem, nie należy się do wypowiedzi Żaryna odnosić w sytuacji, gdy nie znamy jej pełnego kontekstu. - Być może prof. Żaryn wie coś, o czym my nie wiemy - zastanawiał się Terlecki. Historyk dodał, że decyzję o dymisji przyjął z żalem. Na koniec dyskusji skonkludował: - Trwa kampania obrony osób uwikłanych we współpracę z bezpieką.
ŁUD/tr