PZPN chce od Leo Beenhakkera zmian w jego sztabie szkoleniowym. Holender ma usunąć ze sztabu kadry większość swoich rodaków, a wskazał jako asystenta Polaka, którego wychowa na swego następcę. To może skłonić Leo do odejścia - donosi dziennik "Polska".
Do tej pory wydawało się, że Beenhakker ocali funkcję, co - biorąc po uwagę zasadę, jaką naszkicowała historia losów polskich selekcjonerów ostatnich lat - już jest znaczącą zmianą polityki piłkarskiego związku. Zarówno Jerzy Engel jak i Paweł Janas prowadząc polską reprezentacją odpadli w fazie grupowej finałów mistrzostw świata i żaden z nich nie zdołał utrzymać stanowiska.
Po ostatnim występie polskiej reprezentacji na Mistrzostwach Europy także główny zainteresowany otwarcie mówił, że chce dalej prowadzić „biało-czerwonych”. Jak jednak donosi "Polska", Holender jest jednak bliski zmiany zdania i może zrezygnować z prowadzenia polskiej reprezentacji.
Decyzja po powrocie
Leo Beenhakker przebywa obecnie na urlopie w Holandii i Belgii. Przed wylotem z Warszawy w rozmowie ze swoimi najbliższymi współpracownikami Beenhakker przyznał, że bardzo potrzebuje kilku dni na spokojne przeanalizowanie występu biało-czerwonych na Euro 2008 i określenie swoich planów na przyszłość.
PZPN chce, aby Holender zmienił metodę dobierania swoich współpracowników. Szefom piłkarskiej centrali nie podoba się, że Beenhakker zatrudniał ludzi do sztabu kadry bez jakichkolwiek konsultacji. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Etatowi adwersarze
Z zastrzeżeniami wobec Beenhakkera wystąpili polscy trenerzy, którzy pełnią różne funkcje w PZPN, a którym pomysł zatrudnienia obcokrajowca w roli selekcjonera nie podobał się od samego początku. "Polska" wskazuje tu Antoniego Piechniczka, Grzegorza Lato, Henryka Apostela i Jerzego Engela.
- Skoro zatrudniamy tak wybitnego fachowca, który zarabia tak duże pieniądze, to musimy maksymalnie wykorzystać jego wiedzę - mówi gazecie Piechniczek.
Na pytanie, co jest nie tak z Dariuszem Dziekanowskim, który od początku pracuje z Beenhakkerem, Piechniczek odpowiada. - Nie mam nic przeciwko Darkowi. Chodzi mi o to, że od pierwszego dnia powinno być jasne, w jakim celu zatrudnia się asystenta. To znaczy, że jeśli ma on się przygotowywać do roli trenera kadry, to musi o tym wiedzieć z góry.
W oczekiwaniu na Leo
O tym, że Beenhakker wróci do Polski, w dodatku z głową pełną pomysłów, przekonany jest prezes PZPN Michał Listkiewicz. - Trener stawi się 3 lipca na posiedzeniu zarządu. Przedstawi plany pracy w eliminacjach, bo przecież pierwsze mecze gramy już we wrześniu - zapewnia.
- Leo zaproponuje też nowych członków swojego sztabu. Oczekujemy, że tym razem będą to głównie Polacy. Ale nikt nie stawiał mu żadnego ultimatum - dodaje prezes PZPN.
Kwestia namaszczenia następcy może się okazać kluczową, dla decyzji Holendra. - O propozycji pana Piechniczka nic nie wiem. Bo kim on dla nas jest? Jedynym partnerem w rozmowach o przyszłości trenera jest prezes PZPN - mówi "Polsce" Jan de Zeeuw, menedżer kadry i najbliższy współpracownik Leo.
Wśród najpoważniejszych kandydatów na przyszłego trenera reprezentacji wymienia się: zaufanego Leo Beenhakkera - Dariusza Dziekanowskiego, Czesława Michniewicza, którego Holender zabrał już w ubiegłym roku na zgrupowanie polskiej kadry, a także Macieja Skorżę, byłego asystenta Pawła Janasa.
Duże szanse zdaniem dziennika "Polska" mogą mieć także najlepsi trenerzy polskiej ligii: Jan Urban, trener Legii Warszawa, Ryszard Wieczorek z Górnika Zabrze, lub szkoleniowiec Groclinu Jacek Zieliński.
Źródło: "Polska", APTN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24