Sobota, 17 stycznia Kto ma płacić za samolot, który Lech Kaczyński wyczarterował na brukselki szczyt? Dyskusja w „Magazynie 24 godziny” nie przyniosła rozstrzygnięcia. – Oczywiście Kancelaria Premiera – uważa Elżbieta Jakubiak (PiS). – Nie ma wątpliwości, że Kancelaria Prezydenta – odbija piłeczkę Julia Pitera (PO).
- Jest to spór o odpowiedzialność urzędniczą, która jest po stronie kancelarii premiera. To minister Tomasz Arabski bardzo zasadniczo mówił, że osobiście podjął decyzję o niezamawianiu samolotu. To było wypowiedzenie lojalności i odmówienie posłuszeństwa prezydentowi. Teraz powinien wziąć na siebie tę odpowiedzialność i zapłacić – argumentowała Jakubiak.
Tego samego zdania jest Kancelaria Prezydenta. Jej szef Piotr Kownacki poinformował przed kilkoma dniami, że gotowe jest pismo procesowe w sprawie wyegzekwowania opłaty za czarter samolotu.
Prezydent wynajął, prezydent płaci?
Zdaniem Julii Pitery takiego pisma Kancelaria Premiera nie otrzymała. - Na początku grudnia Kancelaria Prezydenta przysłała fakturę i notę obciążeniową. Na co Kancelaria Premiera odesłała ją z powrotem mówiąc, ze roszczenie jest bezzasadne i na tym się definitywnie skończyło. Ani jednej wymiany dokumentów ani korespondencji po 2 grudnia nie było, wiec o jakim piśmie przedprocesowym mówimy? – pytała Pitera.
Według niej, skoro to Kancelaria Prezydenta zamówiła samolot, to nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby urzędnicy premiera za nią płacili.
"To urzędnicy premiera się nie wywiązali"
Z kolei zdaniem Jakubiak, wzajemne przesyłanie sobie rachunków to codzienna praktyka w urzędach, a skoro Kancelaria Premiera się nie wywiązała z ustawowego zobowiązania i nie udostępniła samolotu, to powinna zapłacić za czarter.