Poniedziałek, 31 marca 21:00- Jesteśmy w bagnie. Musimy zrobić wszystko żeby wszyscy ludzie, którzy maczali ręce w korumpowaniu polskiej piłki zabrali od niej swoje brudne ręce - mówił w TVN24 minister sportu Minister Drzewiecki. Goście Magazynie "24 godziny" byli zgodni, że polska piłka "tonie w szambie korupcji" i trzeba zrobić wszystko by nie była to "niekończąca się historia".
Minister sportu potwierdził w Magazynie "24 godziny", że sprawa zatrzymania Dariusza Wdowczyka i zarzuty korupcyjne, jakie postawili mu wrocławscy prokuratorzy wywołała dużą dyskusję wewnątrz rządu. W poniedziałek minister spotkał się w tej sprawie z premierem Donaldem Tuskiem.
- Tak to prawda, do takiego spotkania rzeczywiście doszło. A to dlatego, że traktujemy tę sprawę bardzo poważnie. Musimy się zastanowić jak wyjść z problemu. Zasady powinny być jednakowe - pedofil, który został złapany na wykorzystywaniu nieletnich ma zakaz wychowywania dzieci. Tu powinno być podobnie. Wszyscy ludzie, którzy maczali palce w korupcji powinni ponieść surowe konsekwencje - mówił Drzewiecki w TVN24. I dodawał: - Musimy zrobić wszystko żeby wszyscy ci ludzie zabrali swoje brudne ręce od polskiego sportu bo jesteśmy dziś w bagnie.
Według Drzewieckiego PZPN powinien o wiele szybciej zareagować na zamieszanie wokół osoby Dariusza Wdowczyka i po pierwszych doniesieniach, że może on być zamieszany w korumpowanie sędziów, "czasowo go zawiesić". - PZPN powinien za wszelką cenę nie dopuścić do tego żeby ten człowiek po przesłuchaniu we wrocławskiej prokuraturze zasiadł następnego dnia na trenerskiej ławce - mówił minister.
"PZPN robi sobie jaja z kibiców"
Przypomnijmy - w sobotę Dariusz Wdowczyk przesłuchiwany był przez śledczych, a w niedzielę poprowadził swój obecny klub (Polonię Warszawa) w meczu ligowym przeciwko Lechii Gdańsk. Dopiero w poniedziałek trener został czasowo zawieszony przez Polonię.
Z ministrem Drzewieckim zgadzali się pozostali goście - z wyjątkiem jednego - rzecznika PZPN-u Zbigniewa Koźmińskiego. - Zareagowaliśmy najszybciej jak mogliśmy. Wszystko działo się w sobotę i było za mało czasu żeby cokolwiek zrobić. My jako związek będziemy mogli zawiesić Wdowczyka dopiero w czwartek po przesłuchaniu przed wydziałem dyscypliny.
- Przestańcie robić sobie z nas jaja - odpowiadał Jan Tomaszewski. - Michał Listkiewicz jest premierem tej sprawy, a członkowie wydziału dyscypliny PZPN jego ministrami - denerwował się "człowiek, który zatrzymał Anglię".
Skończyć z "Neverending story"
Były bramkarz reprezentacji zwrócił też uwagę na fakt, że "problem korupcji w polskiej piłce nie dotyczy tylko kolejnych zatrzymanych osób". - To prawda - zgadzał się Janusz Zaorski, reżyser m.in. kultowego "Piłkarskiego pokera". Mamy do czynienia z "neverending story". To była 117 osoba zatrzymana w sprawach korupcyjnych w polskiej piłce. Nie traktujmy jednostkowo sprawy Wdowczyka. To jest historia, która się nie kończy - mówił.
- Dla mnie odbyła się tragedia. Szanuję Darka, ale to nie powinno się zdarzyć, że on usiadł w niedzielę na ławce trenerskiej. Władze Polonii zawiesiły Wdowczyka o 48 godzin za późno - powtarzał Tomaszewski.
Jak w przyszłości uniknąć takich sytuacji? Według posła PO, a kiedyś napastnika reprezentacji, Romana Koseckiego jest na to sposób: "mocne przepisy i pięść". - Proponuję, żeby władze związku podjęły stosowną uchwałę, że każdego kto jest zamieszany w sprawy korupcyjne natychmiast zawieszać czasowo, do wyjaśnienia.
- Poczekajmy do następnego zjazdu PZPN-u. Wtedy podejmiemy stosowne decyzje, proszę o cierpliwość - apelował Koźmiński. - To nie jest tak, że związek umywa od tej sprawy ręce. nie jesteśmy bez winy - dodawał rzecznik.
Walka wszystkich dla dobra wszystkich
Ale według pozostałych gości PZPN nie jest już w stanie w pojedynkę zadbać o poprawę wizerunku polskiej piłki. - W tej chwili nie tylko związek, ale i my - ludzie polskiej piłki - musimy poprawić klimat wokół niej - przekonywał Tomaszewski.
Były bramkarz skomentował też poniedziałkowe oświadczenie Dariusza Wdowczyka, w którym zdementował on informacje, jakoby "miał przyznać się do korupcji". Tuż po wyjściu z przesłuchania mówił jednak coś innego, ale - jak stwierdził później - został źle zrozumiany. - Brnie. Idzie w zaparte i nie zachowuje się jak mężczyzna - komentował.