Czwartek, 23 kwietnia Wicedyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Mirosław Sawicki w "Magazynie 24 godziny" uspokajał gimnazjalistów: - Nie mamy informacji o kolejnych źródłach wycieku testów. Jak dotąd, znane są trzy takie miejsca.
Dotychczasowe informacje mówią o wycieku testów gimnazjalnych ze szkoły na warszawskim Mokotowie (tam wyciec mogły teksty sprawdzianów zarówno humanistyczne, jak matematyczno-przyrodnicze), w Sosnowcu i Bielsku-Białej. Jak dotąd nie wiadomi jak szeroko materiały zostały rozpowszechnione - i ilu uczniów miało do nich dostęp.
Zdecydowano już, że w warszawskiej szkole egzaminy zostaną powtórzone, a piątkowy sprawdzian z języków obcych został odwołany.
Sprawa Dobrego Miasta
Centralna Komisja Egzaminacyjna bada ponadto sprawę gimnazjum w Dobrym Mieście w województwie warmińsko-mazurskim. - W środę zamiast testu humanistycznego rozdano matematyczno-przyrodniczy. Po dwóch minutach nauczyciele się zorientowali i zebrali je. - Trwało to zbyt krótko, żeby ktokolwiek mógł zapamiętać pytania - ocenia Mirosław Sawicki.
Zgodził się z nim drugi z gości "Magazynu 24 godziny", dyrektor jednego z warszawskich liceów i publicysta "Dziennika" Jan Wróbel. - To zdecydowanie za krótko - potwierdził i zaznaczył, ze jego zdaniem cała sprawa jest nadmiernie rozdmuchana. - Wydaje mi się, że skala zjawiska jest naprawdę niewielka - uznał Wróbel, przestrzegając jednocześnie przed negatywnymi skutkami "rozdmuchiwania".
Powinni dostać zero punktów
- Nie może być prowadzona nagonka na 14-latków, bo mogą nie wytrzymać tej presji - mówił dyrektor Wróbel, przyznając, że sprawa ma też drugie oblicze. - Nie można też jednak zrównywać w prawach tych, którzy zachorowali i tych, którzy posłużyli się wyciekiem. Zrobili źle i muszą to wiedzieć - uważa Wróbel i proponuje, żeby tacy uczniowie nie mogli zdawać poprawkowego egzaminu w czerwcu.
- Powinni dostać za niego zero punktów i poprawić go ewentualnie za rok - uważa Jan Wróbel.
ŁUD/sk