To był fantastyczny wieczór dla Hansa-Dietera Flicka. Na co dzień asystent Loewa, musiał w meczu z Portugalią wcielić się w jego rolę na ławce trenerskiej. Ukarany przez UEFA selekcjoner oglądał bowiem spotkanie z trybun.
Pięć lat po zdobyciu dyplomu trenerskiego Hans-Dieter Flick stanął na miejscu selekcjonera reprezentacji Niemiec w ćwierćfinałowym meczu z Portugalią i wywiązał się ze swej roli doskonale.
43-letni były gracz Bayernu Monachium, pozostający zazwyczaj w cieniu Joachima Loewa, znalazł się niespodziewanie w centrum uwagi. Na pierwszy rzut oka trudno było nawet zauważyć, że zespół prowadzi inny szkoleniowiec - Flick ubiera się podobnie jak Loew w ciemne spodnie i białą koszulę i podobnie jak on nerwowo żuje gumę.
Podczas gdy Flick po pierwszym gwizdku zajął miejsce przy linii boiska, jego patron obserwował mecz zza szyby loży przeznaczonej dla oficjeli UEFA. Zgodnie z przepisami Loew nie mógł mieć żadnego kontaktu, podczas całego meczu, w jakiejkolwiek formie, ze swoją drużyną i członkami ekipy.
- W meczu piłkarskim dochodzi do sytuacji, których nie można przewidzieć, jak choćby kontuzje, ale mam absolutne zaufanie do Hansi Flicka i Andreasa Koepke (trenera bramkarzy) - powiedział przed meczem Joachim Loew.
Zanim został trenerem reprezentacji, Loew terminował u boku Juergena Klinsmanna - jeszcze dwa lata temu na mistrzostwach świata. Niemcy zdobyły wówczas brązowy medal. Czy dojdzie w przyszłości do powtórki tego scenariusza i Loewa zastąpi Flick...?
Źródło: PAP, tvn24.pl, lublin.com.pl