Ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie zobaczy jedynie polski minister sportu. Prezydent i premier do Chin się nie wybierają, podobnie jak parlamentarzyści. Jak wynika z sondażu zamieszczonego w "Rzeczpospolitej" Polacy są w tej kwestii bardzo podzieleni.
Nieobecność polskich polityków w Pekinie jest o tyle kontrowersyjne, że wybierają się tam prawie wszystkie najbardziej znaczące głowy państw. Ceremonię otwarcia zobaczą m. in. prezydenci Stanów Zjednoczonych George Bush i Francji Nicolas Sarkozy oraz premier Rosji Władimir Putin.
Zaledwie kilka krajów nie wyśle swoich przedstawicieli to m. in. Estonia, Czechy i Austria. Jednym z najbardziej znanych polityków, którzy nie zasiądą na trybunach, jest kanclerz Niemiec Angela Merkel. Igrzyska bojkotować będzie też przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans Gert Poettering. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Na pytanie "czy polscy politycy powinni jechać na igrzyska olimpijskie w Pekinie?" 19 proc. spośród 500 uczestników telefonicznego sondażu GfK Polonia odpowiedziało "zdecydowanie tak", a 29 proc. "raczej tak". 26 proc. było zdania, że "zdecydowanie nie", a 23 proc. że "raczej nie".
Sportowcy, protestujcie!
"Rzeczpospolita" zapytała także "czy polscy sportowcy w czasie igrzysk powinni zaprotestować przeciwko łamaniu praw człowieka w Chinach?". Tu opinia była bardziej jednoznaczna. 25 proc. badanych odpowiedziało "zdecydowanie tak", a dalszych 37 proc. było zdania, że "raczej tak". Przeciwnych opinii było zdecydowanie mniej. Zaledwie 14 proc. uczestników badania udzieliło odpowiedzi "zdecydowanie nie", a dalszych 19 proc. - "raczej nie".
Źródło: "Rzeczpospolita"