Takafumi Akahoshi dopiero w Szczecinie poznał żonę Japonkę. Do pomocy w Pogoni ma Takuyę Murayamę, który uczy trudnego japońskiego języka maskotkę klubu, Gryfusa. Daisuke Matsui z Lechii zajada się sushi i poznaje gdańską starówkę. Oto trzech piłkarzy z "Kraju Kwitnącej Wiśni", którzy wyrastają na wielkie gwiazdy T-Mobile Ekstraklasy.
Daisuke Matsui, wielokrotny reprezentant kraju, odnotował prawdziwe "wejście smoka" - w inauguracyjnym meczu z Podbeskidziem zdobył dwie bramki. - My Cię szanujemy. Będzie dobrze - mówią kibice Lechii.
Nad morze
My zastaliśmy Japończyka na tradycyjnym sushi. Jako rodowity Japończyk, Matsui nie pił do tradycyjnego dania sake, bo tak jak sushi alkohol zrobiony jest z ryżu. Wybrał polską wodę mineralną.
- Centrum miasta jest naprawdę piękne. Blisko jest morze i Sopot, który bardzo lubię - zachwycał się pomocnik. W ojczyźnie zostawił żonę, Rosę Koto, znaną modelkę i aktorkę. - Ona nie jest celebrytką. Po prostu jest znana. Nie jesteśmy japońskimi Beckhamami - przekonuje Matsui. - Ja gram w piłkę, a ona ma swoją pracę - dodaje.
Japończyków w T-Mobile Ekstraklasie jest trzech, bo w Pogoni grają Takafumi Akahoshi i Takuya Murayama. Oni, w przeciwieństwie do Matsui'ego, uczą się już polskiego.
"Konnichiwa" od Gryfusa
- Nie. Tak. Piękna. Ładna - "popisuje się" Akahoshi. W Szczecinie poznał swoją żonę, też Japonkę. - Znajomi się śmieją, że musiałem zjechać cały świat - mówi. Japończycy uczą Polaków ojczystego języka. - Konnichiwa, jestem Gryfus - przedstawia się słynna maskotka Pogoni.
W Szczecinie mają łatwiej, bo w Japonii wiele lat występował inny pomocnik "Portowców", Edi Andradina. - Mam z nimi fajny kontakt - mówi biegle mówiący po polsku piłkarz. - I punktualni, i kulturalni - kończy trener Dariusz Wdowczyk.
Autor: kcz / Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news