Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie wydarzeń z ubiegłego tygodnia w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Pile - informuje Tomasz Stube, rzecznik wojewody. Dyspozytor miał trzykrotnie odmówić wysłania karetki. Kobieta miała zawał serca i zmarła.
- Oczekujemy przedstawienia zapisów rozmów dyspozytora z synem zmarłej kobiety oraz wyjaśnień całej sytuacji przez dyspozytora - mówi Tomasz Stube.
Jak tłumaczy, po otrzymaniu nagrań i zeznaniach dyspozytora, urząd wojewódzki zwróci się o opinię do konsultanta medycznego ds. ratownictwa medycznego.
W razie nieprawidłowości powiadomią NFZ
Wojewoda wielkopolski nie ma jednak wpływu na Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Pile. Jaki cel ma zatem kontrola? - Wojewoda odpowiada za cały system ratownictwa a ta sytuacja rzutuje na jego odbiór, a przynajmniej na odbiór dyspozytorni w Pile. Chcemy mieć jasność, co do tego czy działa ona prawidłowo. O naszych ustaleniach, w przypadku nieprawidłowości poinformujemy poznański oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, który ma podpisaną umową z Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Pile - wyjaśnia Stube.
Dyspozytor miał zalecić tabletkę
Kontrola wojewody ma związek ze zdarzeniami z 4 lutego. Do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Pile pięciokrotnie dzwonił 19-latek, którego matka narzekała na bóle w klatce piersiowej i kręgosłupie. Dyspozytor jednak karetki nie chciał wysłać. Rodzina skarży się, że zalecił jedynie podanie tabletek przeciwbólowych. Bliscy w końcu sami zdecydowali się zawieźć kobietę do szpitala. Okazało się, że miała zawał serca. Nie udało się jej już uratować.
Sprawę śmierci kobiety badają już prokuratura i władze szpitala. Dyrektor placówki nie zaprzecza, że dyspozytor trzykrotnie odmówił wysłania karetki. Ostrzega jednak przed pochopnym wyciąganiem wniosków. - Pierwsze wezwania nie są na tyle przejrzyste, by wydać jednoznaczną opinię w tej sprawie. Dyspozytor najpewniej zasugerował się informacjami o wcześniejszych bólach kręgosłupa i młodym wiekiem kobiety - mówi Rafał Fonferek-Szuca, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Pile.
Jak tłumaczy, w zbieraniu wywiadu nikt nie oczekuje od rodziny pacjenta fachowych terminów. - Sztuką jest wyciąganie wniosków z zeznań. Są charakterystyczne zwroty i określenia. Dla mnie nie jest to jednoznaczne. Byłbym ostrożny z czarno-białymi ocenami - tłumaczy Fonferek-Szuca.
Dyspozytor pogotowia nie został zawieszony w obowiązkach, nadal pracuje na tym stanowisku. Szpital czeka na decyzje prokuratury w tej sprawie. Ta zabezpieczyła nagrania z centrum powiadamiania ratunkowego. Dopiero wówczas dyrekcja szpitala wyciągnie ewentualne konsekwencje wobec mężczyzny.
Autor: FC/kv / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań