Dopiero w lutym będzie mógł rozpocząć się proces dwóch mężczyzn oskarżonych w sprawie zabójstwa leśniczego i jego żony w Dobrzycy koło Piły (Wielkopolskie). Rafałowi S. i Michałowi K. grozi dożywotnie więzienie.
Proces miał ruszyć w środę przed poznańskim sądem okręgowym, jednak ze względu na zmianę obrońcy przez jednego z oskarżonych wyznaczono nowy termin – 8 lutego.
Stracił zaufanie adwokata
Jeden z oskarżonych oświadczył, że rezygnuje ze swojego obrońcy z urzędu, bo utracił do niego zaufanie. Ponadto, przedstawił wniosek, aby zbadano jego stan psychiczny i sprawdzono jego prawdomówność przy użyciu wykrywacza kłamstw. W lutym Rafała S. będzie reprezentował nowy adwokat, wtedy też mają być rozpatrzone przedstawione przez niego wnioski.
Dożywocie jedynym sprawiedliwym wyrokiem
Jako oskarżyciele posiłkowi w sądzie wystąpią dzieci zamordowanych. Reprezentujący ich adwokat powiedział dziennikarzom, że jedynym sprawiedliwym wyrokiem dla oskarżonych będzie wyrok dożywotniego więzienia. - Ta zbrodnia była całkowicie bezmyślna, nie było żadnego racjonalnego motywu, by pozbawić życia rodziców moich klientów. Sprawcy nie znali swoich ofiar. Chodziło o napad rabunkowy, ale z materiałów wynika, że nie odnieśli oni żadnych korzyści związanych z tym napadem - powiedział adwokat Tomasz Krawczyk. Ciała zamordowanych małżonków znaleziono w marcu ub. roku w spalonej leśniczówce. Według prokuratury sprawcy chcieli okraść leśniczówkę i działali z zamiarem pozbawienia życia jej mieszkańców. Leśniczy Zdzisław K. oraz jego żona Aleksandra, katechetka z miejscowej szkoły, zostali ugodzeni nożem.
Ukradli broń, amunicję, pieniądze i samochód
Z budynku oskarżeni zabrali trzy sztuki broni myśliwskiej, amunicję oraz pieniądze. Po dokonaniu zabójstwa i kradzieży oskarżeni przy użyciu substancji łatwopalnej rozniecili w budynku ogień. Śledczy ustalili, że oskarżeni opuścili miejsce zdarzenia, zabierając samochód osobowy należący do leśniczego. Pojazd porzucili i podpalili w lesie w okolicach Piły. Skradzioną broń i amunicję odzyskano. W grudniu ub. roku prokuratura informowała, że 36-letni Rafał S. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Twierdził, że nie pamięta, co robił w dniu zdarzenia. Drugi z oskarżonych, 31-letni Michał K., przyznał się do zarzutów.
Autor: mm/par / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl