Rozpada się stowarzyszenie "My-Poznaniacy". Część jego członków odeszła i zapowiedziała stworzenie nowej organizacji.
"My-Poznaniacy" to organizacja działająca w stolicy Wielkopolski od pięciu lat. Powstało jako platofrma porozumienia między tymi, którzy przeciwko czemuś protestowali. Lokalni "pieniacze" zgodzili się, że razem będą mogli więcej, niż osobno i postanowili wspólnie walczyć o bardziej przyjazne miasto.
Razem wystartowali w ostatnich wyborach samorządowych. Choć zdobyli bez mała 10 porc. głosów, ordynacja pozbawiła ich choćby jednego mandatu. Działali dalej, a ich praca inspirowała podobne grupy w całej Polsce. Zwieńczeniem tej współpracy był zorganizowany najpierw w Poznaniu, a rok później w Łodzi, ogólnopolski Kongres Ruchów Miejskich.
Właśnie zakończyli działalność w dotychczasowej formule. - Stowarzyszenie pod nowym zarządem odchodzi od swoich źródeł i pierwotnych celów - poinformowali odchodzący członkowie. Rezygnujący z członkostwa uważają również, że silne oddziaływanie niektórych partii politycznych na zarząd sprzyja załamaniu apartyjnej tożsamości stowarzyszenia.
Zarząd uzupełnił się sam
Jedną z przyczyn rozłamu było nieprzeprowadzenie wyborów uzupełniających do zarządu stowarzyszenia. Miały odbyć się 20 kwietnia, jednak zarząd sam dokooptował sobie nowych członków. - To brak szacunku dla ogółu - mówi tvn24.pl opuszczający stowarzyszenie Andrzej Białas.
Lech Mergler, który również opuścił stowarzyszenie, za powód rozpadu uważa wewnętrzne konflikty. - W bardzo krótkim czasie doszło bardzo wiele nowych osób. Różnice zdań zmieniły się w konflikty indywidualne - zdradza i dodaje, że odeszli prawie wszyscy założyciele stowarzyszenia.
Mediacje bez efektu
Podobnie przyczyny wskazuje również Włodzimierz Nowak, który jednak pozostał w szeregach stowarzyszenia. - Jedna grupa dominowała nad drugą bez podejmowania rozmowy. Problemy narastały od dwóch lat, konflikt zaostrzał się od jesieni. Podejmowane od lutego, po walnym zgromadzeniu, mediacje nie przynosiły efektu - informuje.
Według Nowaka odejście członków jest smutną informacją, jednak żadna z dziedzin, którą zajmowali się przed rozpadem nie pozostanie bez opieki. Członkowie, którzy pozostali będą mieli więcej obowiązków.
Bądą współpracować?
Dalszej współpracy z odchodzącymi ze stowarzyszenia nie przekreśla obecna szefowa Arleta Matuszewska. - Nie będziemy toczyć walki między sobą, a działać w sprawach, które nas kiedyś połączyły - zapewnia.
Stowarzyszenie "My-Poznaniacy" w dniu ostatniego walnego zgromadzenia liczyło 91 członków. Organizację opuściło 29 osób.
- "My-Poznaniacy" stali się siłą, z którą musiały się liczyć i się liczyły władze miasta - zauważa tvn24.pl prof. Dorota Piontek, politolog z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. - Rozłam w stowarzyszeniu nie oznacza osłabienia ruchów społecznych, może to być jednak początek końca właśnie tego stowarzyszenia - dodaje.
Autor: mm/b/roody / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24