O tym, że 33-latek, który miał spowodować tragiczny wypadek koło Leszna (woj. wielkopolskie) był pod wpływem narkotyków, policja informowała tuż po zdarzeniu. Teraz prokuratura otrzymała wyniki badań krwi kierowcy. Wynika z nich, że mężczyzna był pod wpływem trzech różnych substancji odurzających.
Prokuratura Rejonowa w Lesznie wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku samochodowego, w którym zginęło niemowlę. Kierowca, który jest podejrzany o spowodowanie tego zdarzenia usłyszał zarzuty jeszcze w marcu. Jak podają lokalne media, prokuratura właśnie otrzymała wyniki badania krwi mężczyzny. Potwierdzają one wcześniejsze ustalenia policji, z których wynikało, że 33-latek był pod wpływem środków odurzających.
- Biegły potwierdził, że we krwi mężczyzny wykryto trzy różne substancje odurzające. Na razie nie będziemy informować, jakie konkretnie. Z opinii, którą otrzymaliśmy, wynika, że środki te miały takie oddziaływanie jak alkohol w stężeniu powyżej 0,5 promila. To oznacza, że ten mężczyzna był pod ich wpływem - powiedział Przemysław Grześkowiak, szef Prokuratury Rejonowej w Lesznie.
Dzieci wypadły z fotelików
Do tragedii doszło pod koniec marca na trasie między Lesznem a Pawłowicami. Kierujący volkswagenem golfem 33-letni mężczyzna z nieustalonych na razie przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu. Zderzył się ze skodą octavią, którą jechała kobieta oraz trójka dzieci. Byli to chłopcy w wieku czterech i pięciu lat oraz 11 miesięcy. Siła uderzenia była bardzo duża. Dzieci jadące w skodzie wypadły z fotelików. - Najmłodszy uczestnik tego zdarzenia, ten 11-miesięczny chłopiec, niestety, nie przeżył. Pozostali uczestnicy zdarzenia zostali przetransportowani karetkami do leszczyńskiego szpitala – informował wówczas młodszy kapitan Szymon Kurpisz, oficer prasowy straży pożarnej w Lesznie.
Kierowcę golfa zatrzymano, a na pierwsze ustalenie nie trzeba było długo czekać. "Auto mężczyzny i skoda kobiety jadącej z dziećmi zupełnie zniszczone. Zatrzymany miał sądowy zakaz prowadzenia aut" – informował na Twitterze Andrzej Borowiak, oficer prasowy wielkopolskiej policji. A w kolejnym wpisie dodał: "Nasze testery wstępnie wykryły, że sprawca wczorajszego wypadku spod Leszna zażył wcześniej marihuanę i amfetaminę".
Tuż po tej tragedii 33-latek usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz kierowania pojazdem mimo sądowego zakazu. Podejrzany nie przyznał się wówczas do zarzucanych mu czynów, złożył krótkie wyjaśnienia. Lista zarzutów nie jest jeszcze "zamknięta". - W związku opinią biegłego dotyczącą badania krwi zapewne dojdzie do rozszerzenia zarzutów oraz zmiany kwalifikacji samego wypadku. Wówczas mężczyźnie będzie grozić już 12, a nie 8 lat więzienia – dodaje prokurator Grześkowiak.
33-latek obecnie przebywa w areszcie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24