Jakub W. usłyszał wyrok trzech lat więzienia za śmiertelnie potrącenie sześciolatki. Będzie musiał też zapłacić rodzicom dziecka. Mężczyzna w grudniu 2021 roku wjechał na czerwonym świetle na przejście dla pieszych i śmiertelnie potrącił dziewczynkę. Był wtedy kurierem i - jak przyznał w trakcie śledztwa - zapatrzył się na telefon, bo sprawdzał trasę, gdzie miał dostarczyć paczki. Wyrok nie jest prawomocny.
Wyrok zapadł w poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Wejherowie. Mężczyzna odpowiadał za wypadek z grudnia 2021 roku, kiedy na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił sześcioletnią dziewczynkę.
Sąd uznał Jakuba W. za winnego i skazał go na trzy lata więzienia. Na mężczyznę nałożył też zakaz prowadzenia pojazdów na okres pięciu lat. Oskarżony będzie musiał również zapłacić rodzicom dziewczynki po 20 tysięcy złotych.
Sąd zdecydował też o uchyleniu środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu, a to oznacza, że oskarżony 31 maja opuści areszt śledczy i na wolności będzie czekał na uprawomocnienie się wyroku.
"Sprawdzałem trasę, gdzie mam dostarczyć paczki i nie zdążyłem zareagować"
Podczas pierwszej rozprawy, w marcu tego roku, oskarżony przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień, ale zdecydował się odpowiedzieć na niektóre pytania. Sędzia Paweł Kwapień odczytał wtedy wyjaśnienia 24-latka z postępowania przygotowawczego. Mężczyzna pracował jako kurier. Był trzeźwy.
Jakub W. w trakcie śledztwa przyznał, że zapatrzył się na telefon, bo sprawdzał adresy, do których miał dostarczyć paczki.
- W chwili wypadku sprawdzałem trasę, gdzie mam dostarczyć paczki i nie zdążyłem zareagować. Nie rozmawiałem przez telefon, a jedynie sprawdzałem trasę. Babcia uciekła z chłopcem, ale dziewczynka nie zdążyła. Nie widziałem, jakie jest światło - tłumaczył w trakcie śledztwa mężczyzna.
Pytany przez sędziego oskarżony powiedział, że bezpośrednio po wypadku podszedł do potrąconej dziewczynki i zadzwonił pod numer alarmowy. - Poinformowałem o zdarzeniu, ale później przekazałem telefon innej pani, bo nie byłem w stanie rozmawiać - mówił w sądzie Jakub W.
Wyrok jest nieprawomocny
W. chciał dobrowolnie poddać się karze, proponując dla siebie wyrok półtora roku bezwzględnego pozbawienia wolności, trzech lat zakazu prowadzenia pojazdów oraz 20 tys. zadośćuczynienia dla pokrzywdzonych. Prokuratura nie zgodziła się. Żądała pięciu lat więzienia i po 30 tys. zł zadośćuczynienia dla rodziców dziewczynki.
Wyrok, który zapadł w poniedziałek jest nieprawomocny.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Wejherowie