46-letni Rosjanin w nocy z piątku na sobotę włamał się do Ratusza Oruńskiego. Gdy w budynku pojawiła się policja, założył rękawiczki, wziął mopa i zaczął sprzątać. Te rekwizyty nie zmyliły jednak funkcjonariuszy, którzy zatrzymali mężczyznę.
Policjanci z komisariatu w Gdańsku-Oruni zgłoszenie o włamaniu do Ratusza otrzymali w nocy z piątku na sobotę. Funkcjonariusze, którzy pojechali na miejsce, od pracowników ochrony dowiedzieli się, że sprawca najprawdopodobniej nadal znajduje się w budynku.
- Weszli do środka i rozpoczęli szczegółowe sprawdzanie wszystkich pomieszczeń. W piwnicy oraz na parterze nikogo nie było, a jedynym śladem włamania okazała się zbita szyba - relacjonuje oficer prasowy gdańskiej policji asp. szt. Mariusz Chrzanowski.
Gdy weszli na piętro, zastali tam mężczyznę, który próbował ich przekonać, że sprząta budynek. Sprawca miał założone rękawiczki, a w rękach mop. Te rekwizyty nie pomogły i już po chwili siedział w policyjnym radiowozie.
- Mężczyzna został zatrzymany, a na miejsce przyjechali policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej oraz policyjny technik, którzy wykonali oględziny, zabezpieczyli ślady i sporządzili dokumentację fotograficzną. Policjanci przyjęli też zawiadomienie od pokrzywdzonego, który oszacował straty na osiem tysięcy złotych - tłumaczy Chrzanowski.
Nic nie ukradł, ale odpowie
Chociaż 46-letni obywatel Rosji nie zdążył nic ukraść, odpowie za usiłowanie kradzieży z włamaniem, zniszczenie mienia oraz znieważenie interweniujących funkcjonariuszy.
Za usiłowanie kradzieży z włamaniem grozi mu dziesięć lat więzienia, a za zniszczenie mienia pięć lat.
Źródło: tvn24.pl/KMP Gdańsk
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock