Dzięki zbiórce organizowanej przez Patrycję Krzymińską w ciągu doby udało się zebrać trzy miliony złotych - dokładnie o tyle resort kultury obciął dotację dla Europejskiego Centrum Solidarności. To jednak nie koniec. Na subkonto ECS, które ciągle jest czynne wpłynęło dodatkowo ponad 2,8 miliona złotych. "Docierają do nas sygnały z Polski i z zagranicy od osób, które chcą dokonać wpłaty na rzecz obchodów rocznicy 1989, jak i bieżącej działalności instytucji. Dziękujemy!" - informuje ECS.
Patrycja Krzymińska wcześniej zorganizowała rekordową zbiórkę do "ostatniej puszki Pawła Adamowicza". Tym razem postanowiła pomóc tworząc zbiórkę #WspieramECS, która ruszyła w piątek krótko przed południem. Już po godzinie na koncie było ponad 100 tysięcy złotych. Kwota błyskawicznie rosła, by w sobotę po godzinie 18 licznik wskazał trzy miliony, czyli tyle ile stanowił pierwotny cel zbiórki.
Jak poinformowało w poniedziałek Europejskie Centrum Solidarności na jednym z profilu społecznościowych na subkonto wpłynęło dodatkowo ponad 2 809 785 złotych. Oznacza to, że łącznie udało się zebrać ponad 5 818 152 złotych, czyli prawie trzy miliony więcej niż zakładano.
Obcięta dotacja
Konflikt wokół ECS wypłynął pod koniec listopada, po tym, jak minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński zdecydował o obcięciu dotacji rządowej centrum z 7 do 4 milionów złotych.
- Jeżeli ta decyzja o tak wysokim obcięciu dotacji nie zostanie zmieniona, to mam obawy, czy ECS będzie w stanie w ogóle funkcjonować – mówił wówczas senator Bogdan Borusewicz, działacz opozycji w PRL, członek Rady ECS.
Podobne obawy wyrażał Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności.
Ministerstwo przypomniało, że według zapisów umowy z 8 listopada 2007 roku oraz aneksu ze stycznia 2013 roku minimalny poziom dotacji ze strony resortu powinien wynosić cztery miliony złotych, więc dotychczasowe "wynikały wyłącznie z dobrowolnych decyzji ministra, który uwzględniał prośby instytucji" – tak informowała Anna Bocian, rzecznik resortu.
Negocjacje z ministerstwem zainicjował ówczesny przewodniczący Rady ECS prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, inicjator budowy centrum.
Oddelegowana była wtedy trzyosobowa delegacja członków Rady ECS, ale rozmowy przerwała tragiczna śmierć Adamowicza.
"Twarde i trudne" propozycje
Wrócono do nich wieczorem we wtorek 22 stycznia. Pełniąca obowiązki prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, długoletnia współpracownica Pawła Adamowicza, spotkała się z ministrem Glińskim. W spotkaniu uczestniczył także wiceminister kultury Jarosław Sellin oraz marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.
- Nie ukrywam, że propozycje, które zostały złożone przez pana premiera, pana ministra są twarde, trudne - powiedziała Dulkiewicz po spotkaniu i dodała, że "bardzo by nie chciała, żeby instytucja została przejęta przez ministerstwo kultury, tak jak to się stało z Muzeum II Wojny Światowej".
W czwartek podczas konferencji prasowej Dulkiewicz poinformowała, że Urząd Marszałkowski i Urząd Miasta zwiększają kwotę dotacji na Europejskie Centrum Solidarności w tym roku.
- Pan marszałek, jako jeden z organizatorów zwiększył dotację o 200 tysięcy złotych. Miasto Gdańsk o pół miliona - przekazała.
To oznacza, że marszałek przekaże w sumie milion złotych, a urząd miasta trzy miliony. - Chcemy dać dobry przykład - dodała komisarz Gdańska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Facebook