Okazuje się, że Święty Mikołaj nie zawsze musi kojarzyć się z radością. W nocy z piątku na sobotę z placu budowy w jednej z dzielnic Lublina zaginęła warta 150 tys. zł koparka. Mężczyzna, który ją ukradł za zwrot sprzętu zażądał... zabawek dla dzieci z domu dziecka.
Dzień po tym jak z podwórka zniknęła koparka mężczyzna odebrał tajemniczy telefon. - Wierzysz w świętego Mikołaja? To słuchaj mnie uważnie. Weź tysiąc złotych, kup zabawki i zawieź to do domu dziecka na ul. Pogodnej - mówił głos w słuchawce. Dodał, że w tym czasie, kiedy mężczyzna odwiedzi dzieci jego koparka pojawi się we wskazanym wcześniej miejscu.
Zabawki za sprzęt
Właściciel koparki, zgodnie z sugestią tajemniczego mężczyzny, pojechał do hurtowni i kupił ponad 40 zabawek i innych przedmiotów za ponad tysiąc złotych, które jeszcze tego samego dnia przekazał podopiecznym wskazanego domu dziecka. Kiedy wręczył zabawki pojechał pod wskazany przez złodzieja adres. I ku jego zdziwieniu skradziona koparka faktycznie tam była. Zgodnie z umową mężczyzna odzyskał swoją własność. - Niesamowita historia, to jest mój najlepszy i najgorszy Mikołaj w życiu, na pewno go zapamiętam - mówi pan Radosław właściciel koparki.
Teraz lubelscy policjanci sprawdzają okoliczności tego zdarzenia w tym, to czy intencje osoby, która powiadomiła, gdzie znajduje się koparka, były tak "święte" jak intencje Św. Mikołaja.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24