Prof. Andrzej Zoll w Radiu TOK FM "wyraził ubolewanie" za swoje słowa o pośle PiS Arkadiuszu Mularczyku. Wypełnił tym samym część ugody zawartej dwa tygodnie temu w procesie o ochronę dóbr osobistych, który wytoczył mu Mularczyk.
- Jeżeli celem działania pana posła Arkadiusza Mularczyka na rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie do sygnatury akt K2/07 w dniu 10 maja, nie było przedłużanie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym poza 15 maja 2007 roku, to wyrażam swoje ubolewanie w związku ze swoją wypowiedzią w Radio TOK FM w dniu 11 maja 2007 roku i oświadczam, że nie było moją intencją zniesławienie pana posła Arkadiusza Mularczyka - oświadczył prof. Zoll.
Na mocy ugody były sędzia TK ma jeszcze opublikować oświadczenie na łamach "Rzeczpospolitej".
Sprawa dotyczy wypowiedzi prof. Zolla na antenie Radia TOK FM z 2007 roku. Według Mularczyka, Zoll pomówił go stwierdzeniem, że "działając jako przedstawiciel Sejmu umyślnie wprowadził w błąd Trybunał Konstytucyjny i dążył do zablokowania jego prac podczas rozprawy ws. lustracji 10 maja" 2007 r. oraz innymi sformułowaniami.
Sejm prowadzi ryzykowną grę
Zoll w rozmowie z TOK FM odniósł się też do decyzji Sejmu zakazującej kandydowania do parlamentu osobom skazanym prawomocnie za przestępstwa z winy umyślnej.
- To ograniczenie praw obywatelskich. Prawa wyborcze są fundamentalnymi prawami dla demokracji i manipulowanie przy prawach wyborczych, ograniczanie ich, to jest zawsze gra trochę ryzykowna - zaznaczył były prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24