- Demokracja potrzebuje prawdy, nawet złych informacji nie można ukrywać - mówił prezydent podczas pierwszego, bezprecedensowego orędzia w Sejmie. Podkreślał, że w imieniu Polek i Polaków stawia pytanie "co rząd zamierza zrobić w kwestii kryzysu?" Pytanie ważne, bo według danych, które przedstawił Lech Kaczyński, w tym roku nawet milion obywateli może stracić pracę.
Lech Kaczyński w czasie orędzia, które trwało 36 minut, kilka razy powtórzył, że przemawia oraz pyta w imieniu Polek i Polaków. - Nie pozostaje mi stawać biernym wobec narastających problemów polskiej gospodarki - tak prezydent argumentował powody powołania się na artykuł 140 Konstytucji, który daje głowie państwa prawo do wygłoszenia orędzia w Sejmie.
"Demokracja potrzebuje prawdy"
- Niepokojące perspektywy muszą budzić zatroskanie. Osoby odpowiedzialne na politykę gospodarczą zdają się nie dostrzegać powagi sytuacji - oceniał Lech Kaczyński.
Jak zaznaczył, światowy kryzys gospodarczy i pojawiające się sprzeczne ze sobą informacje na temat stanu polskich finansów, zmuszają go do postawienia pytań: - Potrzebne jest nam państwo, które ustala jasne reguły i dba o ich przestrzeganie. Jaka jest naprawdę sytuacja gospodarcza. Pytam: Co rząd zamierza uczynić w kwestii kryzysu?
Nawet milion osób bez pracy?
Im dłużej trwało orędzie, tym zarzuty prezydenta stawały się mocniejsze. - Nawet złych informacji nie można trzymać w ukryciu. Nie mówię tego jako prezydent, ale także jako obywatel. Demokracja potrzebuje prawdy. Wyjątkowo u nas deficytowego towaru - przekonywał. Prawa część sali sejmowej (gdzie zasiadają posłowie PiS) nagrodziła te słowa oklaskami.
Te ucichły, gdy prezydent zaczął mówić o bezrobociu, a dokładniej o tym, że według niektórych prognoz w ciągu tego roku pracę może stracić prawie milion Polaków. - Utrata pracy dla obywateli i ich rodzin to najbardziej odczuwalny i dotkliwy skutek kryzysu. To powrót do choroby, która trawiła nasz kraj przez więcej niż pół pokolenia. Dlatego tych danych nikomu nie wolno lekceważyć - zaznaczył Lech Kaczyński.
"Euro nie jest receptą"
- Przyjmowanie euro z pewnością nie jest żadnym panaceum na bolączki wynikające z kryzysu - powiedział w orędziu prezydent. Jego zdaniem, w warunkach kryzysu wprowadzenie euro byłoby "wielce ryzykowne". Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, konieczność utrzymania kursu złotego w stosunku do euro w ramach tzw. węża walutowego wymagałaby restrykcyjnej polityki fiskalnej, co - w jego opinii - groziłoby m.in. dalszym wzrostem bezrobocia i spadkiem wzrostu gospodarczego.
- Dobrze się stało, że pan minister finansów przyznał w końcu, że w tej chwili ścieżka szybkiego przyjmowania euro jest nierealistyczna. Było to oczywiste od samego początku - stwierdził Lech Kaczyński. - Czy jest sens rezygnować tak szybko ze złotego jako naszej narodowej waluty, która daje nam możliwość prowadzenia niezależnej polityki monetarnej? - pytał prezydent. Jednocześnie przyznał, że kryzys odbił się na kursie złotego, ale zaznaczył, ze słaby złoty pomaga polskim eksporterom.
Nowelizacja budżetu
W wygłoszonym orędziu prezydent wyraził też opinię, że konieczna będzie głęboka nowelizacja budżetu. Prezydent pytał, czy prace w tym kierunku zostały już rozpoczęte i jak rząd wyobraża sobie przeprowadzenie noweli - bez współpracy z nim i opozycją. W ocenie Lecha Kaczyńskiego, im później nastąpi nowelizacja ustawy budżetowej, "tym większe będą dodatkowe, niepotrzebne konsekwencje dla obywateli, samorządów i przedsiębiorstw".
Potrzebna jest nowa jakość współpracy, działanie łagodzące skutki kryzysu prezydent Lech Kaczyński
- Czy prace nad nowelizacją budżetu zostały rozpoczęte? Ani mnie, ani opinii publicznej nic o tym nie wiadomo. Jak rząd wyobraża sobie przeprowadzenie tak skomplikowanej operacji, wymagającej namysłu, konsultacji i zgodnego współdziała wielu instytucji państwa, bez współpracy z opozycją, bez współpracy z urzędem prezydenta - pytał Lech Kaczyński. - Potrzebna jest nowa jakość współpracy, działanie łagodzące skutki kryzysu, chroniące grupy, które znajdą się w najtrudniejszej sytuacji, działania dobrze przygotowane, ale i przejrzyście, jasno przedstawione opinii publicznej - stwierdził prezydent. Zapewnił też, że jego intencją jest, aby "przyczynić się do pobudzenia wysiłków i do jak najszerszego porozumienia politycznego i społecznego".
Kryzysowy model gospodarczy
Prezydent przedstawił też zarys polityki gospodarczej, która powinna być - jego zdaniem - stosowana w czasie kryzysu. - Potrzebna jest debata o polskim modelu kapitalizmu - mówił. Od razu jednak określił, jakie jest jego zdanie w tej materii. - Wolny i nieskrępowany rynek nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy - stwierdził Lech Kaczyński.
Według niego, kreując politykę gospodarczą rząd powinien kierować się zasadą gospodarczej wolności, ale też solidarności. - Solidarność jest równie niezbędna w mnożeniu zysków jak konkurencja i indywidualne ambicje - dodał prezydent.
Obniżyć VAT, wykorzystać fundusze
Lech Kaczyński przedstawił też propozycje konkretnych rozwiązań na czas kryzysu. - Rozważmy obniżkę najważniejszego podatku konsumpcyjnego - podatku VAT o trzy punkty procentowe, do poziomu 18-19 proc. - proponował prezydent. Według niego, to przyczyni się do pobudzenia popytu i ożywi gospodarkę.
Prezydenta zaapelował również do rządu, aby nie kontynuował "mechanicznego, sprzecznego z obowiązującą ustawą budżetową ograniczania wydatków". Wskazał, że praktycznie wszystkie państwa zachodnioeuropejskie, a także Stany Zjednoczone "bardzo aktywnie od wielu miesięcy usiłują ożywić procesy rozwojowe poprzez stymulowanie popytu inwestycyjnego i konsumpcyjnego". - Natomiast rząd polski postępuje jakby odwrotnie. Taka polityka prowadzi do spowolnienia naszej gospodarki - uważa Lech Kaczyński.
"Wykorzystajmy fundusze UE"
Jako kolejny kluczowy element, Lech Kaczyński wymienił stworzenie lepszej strategii wykorzystania funduszy unijnych. - Wykorzystanych zostało jedynie 15 z 35 mld euro z dostępnych Polsce bezzwrotnych funduszy. Jasne jest, że w tej chwili nie ma żadnej strategii ich efektywnego wykorzystania - krytykował prezydent.
Jak podkreślił, rząd - dla przezwyciężenia kryzysu - powinien zabiegać o to, aby fundusze unijne przydzielone nam na lata 2011-2013 trafiały do nas jak najwcześniej. - Problem polega także na tym, że warunkiem współfinansowania przez Unię każdego projektu jest wniesienie przez stronę polską własnego wkładu. Zatem jeśli brakuje budżetowi funduszy, to znacząco ograniczamy nasze możliwości korzystania ze środków unijnych - zaznaczył Lech Kaczyński.
Zdaniem prezydenta, postawa wobec kryzysu - która ma się wyrażać w mechanicznych cięciach finansowych - to "droga donikąd, sprzeczna z zaleceniami najważniejszych międzynarodowych organizacji gospodarczych". - Pozostawanie w bezruchu marnotrawi nasz podstawowy atut rozwojowy, jakim jest młode, wykształcone, przedsiębiorcze pokolenie Polaków. Trzeba stworzyć warunki, by wyedukowani i kreatywni młodzi ludzie mogli tu na miejscu rozwijać swoje talenty, wzbogacać i przeobrażać Polskę - podkreślił prezydent.
Po przemówieniu natychmiast wyszedł w Sejmu mimo planowanego wystąpienia premiera i debaty. Nie chciał też rozmawiać z dziennikarzami.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot: PAP/Tomasz Gzell