W łódzkiej prokuraturze zakończyły się konfrontacje Zbigniewa Ziobry, Zbigniewa Wassermanna i Bogdana Święczkowskiego w śledztwie badającym okoliczności śmierci b. posłanki SLD Barbary Blidy. Były szef ABW złożył wniosek o wszczęcie odrębnego śledztwa w sprawie składania fałszywych zeznań przez b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i b. szefa policji Konrada Kornatowskiego.
- Złożyłem wniosek o wyłączenie protokołów przesłuchań Kornatowskiego i Kaczmarka i wszczęcie wobec nich postępowania karnego w sprawie składania fałszywych zeznań i tworzenia fałszywych dowodów w stosunku do mnie. Doszedłem do wniosku, że nadszedł już czas, żeby wreszcie także te osoby, które moim zdaniem kłamią, odpowiedziały karnie za swoje kłamstwa – mówił po wyjściu z prokuratury Bogdan Święczkowski. Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poparł wniosek byłego szefa ABW.
Kolejna konfrontacja ws. Blidy
Konfrontacje świadków - uczestników narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Blidy i dotyczyła m.in. śledztwa w sprawie mafii węglowej, odbywają się w łódzkiej prokuraturze od początku kwietnia. Do tej pory skonfrontowani zostali m.in. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek z Jarosławem Kaczyńskim, Ziobrą i byłym szefem policji Konradem Kornatowskim.
Były minister sprawiedliwości spóźnił się pół godziny i przed wejściem do prokuratury nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Zbigniew Wassermann wchodząc do budynku podkreślał, że chce pomóc prokuraturze wyjaśnić do końca tą sprawę, tak żeby nie było żadnych wątpliwości. Jego zdaniem, ta sprawa powinna być w jak najszerszym zakresie upubliczniona.
- Powinny być pokazane okoliczności podejmowania interwencji funkcjonariuszy i kontekst tej sprawy. To znaczy, czy ta interwencja była uzasadniona, czy śledztwo było uzasadnione i czy te działania mieściły się w rygorze prawnym. Nie jest tak, że ktokolwiek w Polsce jest wolny od odpowiedzialności karnej, ale nie może być też tak, że dlatego, że ściga się sprawców przestępstw, to później staje się pod politycznym pręgierzem - mówił Wassermann.
Samobójstwo podczas rewizji
W kwietniu ub. roku Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.
Łódzkie śledztwo ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW. Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Łódzcy śledczy badają także decyzję katowickiej prokuratury w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów. W tym ostatnim wątku przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego i w związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji.
Prokuratura nie ujawnia, czy kolejne osoby usłyszą w tej sprawie zarzuty. Pełnomocnicy rodziny Blidów wielokrotnie podkreślali, że zarzuty powinna usłyszeć funkcjonariuszka ABW, która miał pilnować Blidy w łazience, a także Ziobro i Święczkowski.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24