Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, twierdzi, że premier Mateusz Morawiecki popełnił "historyczny błąd", zgadzając się na tak zwany unijny mechanizm warunkowości. - Jak ktoś uważa, że premier popełnia historyczny błąd, to składa wniosek o wotum nieufności, a nie zostaje w rządzie - skomentował w TVN24 Michał Kamiński (PSL). Tomasz Rzymkowski (PiS) powiedział, że gdyby był premierem, podjąłby w sprawie Ziobry "suwerenną decyzję".
TSUE oddalił w środę wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. Zdaniem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, należy mówić o "historycznym błędzie premiera", który "wyraził akceptację na szczycie w Brukseli w 2020 roku dla wprowadzenia tego rodzaju rozporządzenia".
Morawiecki skomentował później tę wypowiedź i powiedział, że "nie dziwi się poruszeniu" Ziobry. Nie zapowiedział żadnych konsekwencji wobec ministra swojego rządu za takie słowa.
Rzymkowski: gdybym był premierem, podjąłbym suwerenną decyzję
Słowa Ziobry i brak reakcji premiera komentowali goście "Kawy na ławę" w TVN24.
Wiceminister edukacji (PiS) Tomasz Rzymkowski, pytany, jak długo premier będzie tolerował takie wypowiedzi swojego ministra, odparł, że "dopóki będzie koalicyjny rząd Zjednoczonej Prawicy". - Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska budują taką narrację, by odróżnić się od PiS. Tak jest w wielu ugrupowaniach, które mają charakter koalicyjny, skonfederowany - przekonywał. Zaznaczył, że sam "nie podpisałby się pod słowami ministra sprawiedliwości". - Gdybym był premierem, to bym podjął decyzję. Suwerenną decyzję - powiedział.
Kamiński: jak ktoś uważa, że premier popełnia historyczny błąd, składa wniosek o wotum nieufności
Zdaniem Michała Kamińskiego, wicemarszałka Senatu (PSL), "jak ktoś uważa, że premier popełnia historyczny błąd, to składa wniosek o wotum nieufności, a nie zostaje w rządzie". - On nie powiedział, że premier lubi pomidorową, a on nie. Ziobro powiedział o historycznym błędzie. To są poważne słowa - podkreślał.
Czarzasty: Ziobro w tej chwili chce być premierem
Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica) ocenił, że w Polsce "rząd i prezydent to jedno ultraprawicowe środowisko polityczne".
- W ramach rządu jest pan Ziobro, jest premier Kaczyński, jest premier Morawiecki. W grudniu 2020 roku premier Morawiecki zgadza się w imieniu polskiego rządu na zasadę pieniądze za praworządność. Następnie trzech albo czterech ambicjonerów, którzy uważają, że są najważniejsi na świecie, zaczynają się kłócić. Kłócicie się o to, kto jest najmądrzejszy - zarzucał rządzącym.
Zdaniem Czarzastego, "Ziobro w tej chwili chce być premierem i chce Morawieckiego opluć". - A Morawiecki uważa, że go to nie boli - dodał.
Hennig-Kloska: siła Ziobry wynika ze słabości Kaczyńskiego i Morawieckiego
Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) powiedziała, że "Kaczyński i Morawiecki stali się zakładnikami" Ziobry, "bo nie mają większości".
- Ziobro bije i okłada biednego Morawieckigo, bo wie, że może. Bo bez niego rząd Zjednoczonej Prawicy nie funkcjonuje, nie istnieje, nie ma 231 głosów (większości w Sejmie - red.). Siła Ziobry wynika ze słabości Kaczyńskiego, Morawieckiego i Zjednoczonej Prawicy dodała.
Leszczyna: tu nie ma nic pozatraktatowego
Izabela Leszczyna (KO) podkreślała, że tak zwany mechanizm warunkowości to "rozporządzenie Parlamentu Europejskiego, przyjęte przez demokratycznie wybranych polityków, zatwierdzone, przyjęte przez Radę Europejską, czyli demokratycznie wybranych przywódców państw członkowskich".
- Mówicie, że to jest pozatraktatowe uzurpowanie. Nie. Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej mówi wyraźnie, że Parlament i Rada przygotowują rozporządzenie, w którym określają zasady funkcjonowania i mechanizmy kontroli. Nie ma tutaj nic poza traktatami - powiedziała, zwracając się do przedstawicieli rządzących.
Sałek: propozycja prezydenta ma łagodzić konflikt
Doradca prezydenta Paweł Sałek stwierdził, że decyzja TSUE w sprawie mechanizmu praworządności "w zawężający sposób mówi o podejściu do praworządności". - A w Europie czasem nikt nie wie, co się kryje pod tym pojęciem praworządności - przekonywał.
Dodał, że projekt ustawy autorstwa prezydenta dotyczący likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego "sprowadza się do tego, by w tych trudnych okolicznościach, związanych także ze sferą międzynarodową, regionalną i geopolityczną, wyjść z propozycją związaną z tym, by próbować łagodzić konflikt, który narósł na linii Bruksela-Warszawa".
Źródło: TVN24