- Pan minister Ziobro może sobie proponować wszystko, co chce, może robić zmiany w kodeksie karnym - to w żaden sposób nie zmieni rzeczywistości i dobrze byłoby nas wreszcie przestać oszukiwać - powiedziała prof. Monika Płatek. Prawniczka w ostrych słowach skomentowała zapowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości, które chce wyższych kar dla sprawców gwałtu.
Ministerstwo Sprawiedliwości proponuje podwojenie kar za gwałty - w szczególnych przypadkach nawet do 30 lat pozbawienia wolności. - Podnosimy granice kary za gwałt ze szczególnym okrucieństwem z 15 do 30 lat, czyli dwukrotnie. Proporcjonalnie zmieniamy też wszystkie kary za przestępstwa seksualne - poinformował wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Odpowiedni projekt trafił już do konsultacji międzyresortowych.
"To w żaden sposób nie zmieni rzeczywistości"
Zapowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości skomentowała w programie "Babilon" TVN24 BiS prof. Monika Płatek.
- Pan minister Ziobro może sobie proponować wszystko, co chce, może robić zmiany w kodeksie karnym - to w żaden sposób nie zmieni rzeczywistości i dobrze byłoby nas wreszcie przestać oszukiwać, ponieważ prawda jest taka - i polecam raport pana Artura Pietryki w tym zakresie - że większość spraw zgłaszanych do policji, prokuratury nigdy nie ujrzy światła dziennego przed sądem - powiedziała prawniczka.
Prof. Płatek wyliczyła problemy, które stoją na drodze skutecznego zwalczania przemocy seksualnej.
- To, że sądy często orzekają kary w zawieszeniu za zgwałcenie to z jednej strony jest wypadkowa stosunku do kobiet, stosunku do przepisów, które regulują sprawę przemocy, postawy pana prezydenta, który mówi: po pierwsze proszę nie przestrzegać Konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Ale również i tego, że te sprawy ciągną się tak długo, że kiedy sprawa trafia do sądu po sześciu, siedmiu latach jesteśmy w innej rzeczywistości. Więc trudno tu też zarzucać złą wolę sądom - powiedziała.
- U nas się dalej nie przyjęło to, że to nie jest już przestępstwo ścigane na wniosek, tylko z oskarżenia publicznego - zaznaczyła prof. Płatek.
"Chce wygrywać na plecach ofiar swoją kampanię"
- I dalej się nie przyjęło, że zgodnie z artykułem 36. Konwencji o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zgwałcenie jest wtedy, kiedy dochodzi do relacji bez zgody drugiej osoby - zaznaczyła.
Prof. Płatek podkreśliła, że problemem, z którym trzeba walczyć, jest błędne definiowanie przestępstwa, jakim jest gwałt. Wyliczyła sposoby bagatelizowania lub zaprzeczania zaistnieniu aktu przemocy seksualnej, które wciąż pokutują w świadomości społecznej.
- Jeśli piła - nie ma zgwałcenia. Jeśli się bawiła - nie ma zgwałcenia. Jeśli to był znajomy - nie ma zgwałcenia. Jeśli to był wysoki pułkownik bądź policjant - również nie ma zgwałcenia. I jeśli była ciemną porą w niewłaściwym miejscu i w krótkiej spódnicy, a biust miała duży - nie ma zgwałcenia. Tu mamy problem - podkreśliła prawniczka.
- W związku z tym jest straszliwie nieuczciwe, że człowiek, który jest odpowiedzialny za przeciwdziałanie przestępstwom seksualnym odbiera pieniądze organizacjom, które zgodnie z Konwencją mają obowiązek świadczyć tę pomoc, mówię chociażby o "Centrum Praw Kobiet", a jednocześnie chce wygrywać na plecach ofiar swoją kampanię, pokazując, że jest dobrym szeryfem, sołtysem i będzie podwyższał kary za gwałt. Nie tędy droga - stwierdziła prof. Płatek.
Autor: azb/sk / Źródło: tvn24