Szczecin i Gorlice - miasta na dwóch krańcach kraju, które dzieli 800 kilometrów i niemal wszystko. Prócz tego, że w jednej ze szczecińskich przychodni leczył się właśnie mieszkaniec Gorlic. Teraz Szczecin chce zlikwidować przychodnie, ale - uwaga - musi zapytać czy zgadzają się na to władze miasteczka na południu.
Radni Gorlic będą głosować, czy przychodnię portową w Szczecinie należy zlikwidować, czy nie. Choć sytuacja wydaje się śmieszna, to gorlickim radnym wcale nie jest do śmiechu.
- Ja nie chcę zabierać w tej sprawie głosu, bo cóż ja mam decydować o sprawach Szczecina - mówi Augustyn Mróz, gorlicki radny. - Nie mamy kompetencji w decydowaniu, co dla danego środowiska jest dobre, a co nie - wtóruje mu Alicja Nowak, także radna.
Jednak zastanawiają się, co zrobić z ośrodkiem zdrowia na drugim końcu Polski. Zastanawiają się... bo muszą. Wszystko przez to, że jeden z mieszkańców Gorlic leczył się w Szczecinie.
Dlaczego? Gdy zakład opieki zdrowotnej jest przekształcany lub likwidowany, trzeba zapytać o opinię wojewodę i samorządowców gminy, z której pochodzi pacjent.
Nadgorliwość 40 razy
Sytuacja kuriozalna, ale - jak twierdzi ministerstwo zdrowia - wynikająca z nadgorliwości. Jak do tej pory opinię o przychodni portowej wydawali radni z ponad 40 gmin Polski.
Żeby było śmieszniej, władze Szczecina likwidację właśnie przegłosowały, a w Gorlicach nad tym, co postanowione, mają głosować dopiero w czwartek.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: (Fakty TVN)