- Od rana sprawdzałbym prognozy. I zamknąłbym ten dach na własną odpowiedzialność - tak Mirosław Drzewiecki odpowiada na pytanie, co zrobiłby we wtorek na miejscu minister Joanny Muchy. Zdaniem byłego ministra sportu winę za zamieszanie wokół dachu Stadionu Narodowego ponosi przede wszystkim PZPN, bo "gdyby się uparł, to wymógłby jego zamknięcie".
- Gdyby PZPN się uparł, że chce zamknięcia dachu, to jestem przekonany, że udałoby się to wymóc - ocenia Drzewiecki. I dlatego, zdaniem byłego ministra, to właśnie ludzie ze związkowej centrali są najbardziej odpowiedzialni za to, że we wtorek mecz z Anglikami się nie odbył. - To PZPN powinien przeprosić kibiców - zaznacza Drzewiecki. A straszenie sądem Narodowego Centrum Sportu przez prezesa Grzegorza Latę nazywa "grą" z jego strony.
O czym PZPN zapomniał?
Były minister nadal uważa, że Stadion Narodowy to najnowocześniejszy tego typu obiekt w Europie i wtorkowe wydarzenia tego nie zmieniają. - Tylko ludzie, którzy tym zawiadują, powinni być rozsądni - dodaje. Jego zdaniem we wtorek "zawiódł czynnik ludzki". - Podczas Euro procedury działały i wszyscy pracowali. (...) Teraz jak zabrakło UEFA i spółki PL.2012, a został tylko PZPN, to zapomniano tam, że pracę, którą wcześniej wykonywały tamte instytucje, nadal trzeba wykonać - diagnozuje Drzewiecki.
Gdyby nadal był ministrem, to - w jego ocenie - sytuacja z wtorku jednak by się nie wydarzyła. Jak tłumaczył, wynika to "z jego natury" i w żadnym stopniu nie obciąża minister Joanny Muchy. - Gdybym był ministrem, to od rana sprawdzałbym prognozy pogody. (...) I zamknąłbym ten dach na własną odpowiedzialność. A gdyby się upierali, to otworzyłbym tuż przed samym meczem - mówił były poseł PO w programie "Fakty po Faktach".
"Po trosze zawinili wszyscy"
Ciepłe słowa pod adresem Drzewieckiego kierował publicysta Tomasz Wołek, który ocenił, że gdyby we wtorek na czele resortu sportu stał "tak doświadczony człowiek, jak Drzewiecki, to nic takiego by się nie wydarzyło".
Zdaniem Wołka, za chaos "po trosze odpowiadają jednak wszyscy aktorzy tego smutnego przedstawienia". Nie tylko PZPN, ale także NCS, które zdaniem Wołka "powinno bardziej stanowczo naciskać" i delegat FIFA, bo "nie docenił tego, jak duże jest zagrożenie".
"Lepiej niż 39 lat temu"
Drzewiecki i Wołek zgodzili się, że winni zaniedbań powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Były minister cieszył się jednak, że cały "spektakl" zakończył się bardzo radosnym akordem - dobrą grą polskich piłkarzy w środę. - Jestem szczęśliwy, że Polska od czterech lat zagrała najlepszy mecz. (...) Moim zdaniem zagraliśmy lepiej niż 39 lat temu, bo tam była obrona Częstochowy, a tutaj to Anglicy nas się bali. Warto, że doczekaliśmy takiego czasu - powtarzał.
- Mecz stał na wysokim poziomie i był wyrównany - wtórował mu Wołek, dodając, że z naszego zespołu bije dziś inna energia niż w czasie Euro.
Autor: ŁOs/tr / Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24