Wiarygodność Janusza Kaczmarka jest zerowa - ocenił Lech Kaczyński i wyraził żal, że dobrze poznał i polubił byłego szefa MSWiA. Prezydent skomentował w ten sposób wtorkowe zeznania Kaczmarka przed sejmową komisją ds. nacisków.
W opinii Lecha Kaczyńskiego były prokurator krajowy i były szef MSWiA, Janusz Kaczmarek przez lata udawał kogoś zupełnie innego i w ten sposób wyrządził wiele szkody.
Podczas środowej konferencji prasowej w Katowicach dziennikarze poprosili prezydenta, by odniósł się do wtorkowych zeznań Kaczmarka przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków. Były minister oskarżył wtedy Prawo i Sprawiedliwość m.in. o wykorzystywanie aparatu państwowego i służb specjalnych.
Kaczmarek niewyobrażalnie zawiódł prezydenta
- Istotnie, był to człowiek, którego swego czasu polubiłem. Jeżeli kiedyś, ktoś sprawił mi niewyobrażalnie wielki zawód w życiu politycznym, to jest pan minister Kaczmarek. Jego wiarygodność jest zerowa - oświadczył prezydent.
Według prezydenta, Kaczmarek przez lata mówił, że nie znał Ryszarda Krauzego, a "później się okazało (...), że ci panowie mieli dziesiątki, albo więcej kontaktów rocznie".
Negocjacje z żoną
Kaczmarek, ujawniając we wtorek podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. nacików kulisy swej nominacji na szefa MSWiA powiedział, że to Lech Kaczyński prosił go, jako przyjaciela, by objął fotel ministra. - Moja żona i ja dłuższy czas się nie zgadzaliśmy - mówił.
- Pamiętam, że wtedy prezydent powiedział do mnie: "Janusz, przyjaźń nie polega na tym, że się miło rozmawia i miło pije się wino, ale na tym, że się coś wykonuje, jeśli przyjaciel prosi". Wtedy zgodziliśmy się z żoną. Krótko potem dzwonił premier Kaczyński i pytał jak negocjacje z moją żoną - powiedział Kaczmarek.
Zeznał też, że Lech Kaczyński, będąc ministrem sprawiedliwości i powołując go na funkcję zastępcy prokuratora generalnego, wiedział o jego dawnej przynależności do PZPR.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP