- Jestem wierny PiS-owi - zapewnia w radiowej wypowiedzi poseł Paweł Zalewski. - Intencją premiera nie jest wyrzucanie Pawła Zalewskiego, ale "ukaranie go za grzech" - mówią anonimowo uczestnicy wieczornego posiedzenia klubu sejmowego PiS.
Paweł Zalewski nie zgadza się z zarzutami braku lojalności wobec PiS. W wywiadzie dla "Sygnałów Dnia" Polskiego Radia, Zalewski podkreślił, że zachował się lojalnie zarówno wobec państwa jak i wobec swojej partii. Dodał, że jako szef komisji spraw zagranicznych ma swoje obowiązki, które traktuje bardzo poważnie. Jednocześnie podkreślił, że przy ocenie szczytu w Brukseli wiążąca dla niego jest wypowiedź premiera w tej sprawie.
Tymczasem wieczorem w trakcie spotkania klubu parlamentarnego PiS premier Jarosław Kaczyński odnosząc się do "sprawy Zalewskiego" podkreślił, że sprawa zostanie wyjaśniona na gruncie statutu PiS. Sam poseł nie był obecny, choć byli do tego zobowiązani wszyscy parlamentarzyści PiS.
- Sprawa Zalewskiego jest jednoznaczna, jest wniosek w sądzie dyscyplinarnym i klub parlamentarny takich spraw nie omawia - mówił później szef klubu Marek Kuchciński. Jak dodał, o tym, czy Zalewski zostanie członkiem partii rozstrzygnie sąd.
Kuchciński podkreślił, że uwagi i zastrzeżenia wobec Zalewskiego są poważne, ale parlamentarzyści PiS nie chcą w tej sprawie wypowiadać opinii tak, aby sąd mógł obiektywnie podjąć decyzję.
Tymczasem według portalu dziennik.pl, odejście Pawła Zalewskiego z partii jest już przesądzone, a działacze PiS szukają w archiwach jego wcześniejszych wypowiedzi o minister Fotydze, które mogłyby wzmocnić oskarżenia wobec niego.
W szeregach PiS mówi się, że jego odejście z PiS i klubu tej partii to pewnik. Zalewski - który skrytykował Annę Fotygę - przestanie też być najpewniej szefem jednej z najważniejszych komisji w Sejmie - spraw zagranicznych. Zastąpić go może Karol Karski, czyli aktualny szef komisji Unii Europejskiej lub Paweł Kowal - obecnie wiceminister spraw zagranicznych.
Mimo, że Zalewski ciągle deklaruje swą wierność PiS i ma nadzieję na rozmowę z premierem, a nawet prezydentem, większość posłów PiS, z którymi rozmawiał dziennik.pl, jest przekonanych, że losy Zalewskiego są przesądzone, a sąd partyjny przed którym stanie jest zwykłą formalnością. "Tym bardziej po dzisiejszych słowach premiera, który mówił, że nie chodzi o jedną wypowiedź Zalewskiego o Fotydze, ale o cały szereg wcześniejszych wystąpień. Dziś w ścisłym kierownictwie PiS zaczęło się poszukiwanie wszystkich archiwalnych wypowiedzi Zalewskiego, zarówno z trybuny sejmowej, jak i w mediach" - mówi jeden z polityków PiS.
Najprawdopodobniej następcą Zalewskiego na czele komisji zagranicznej będzie Karski, bo niedługo i tak musiałby oddać przewodnictwo komisji Unii Europejskiej Platformie Obywatelskiej - tak partie umówiły się na początku kadencji. Dodatkowo Karski jest już członkiem komisji spraw zagranicznych, więc nie będzie żadnego kłopotu, by został jej szefem.
Jednak Kowal też nie jest bez szans. Bo jak szczerze - lecz anonimowo - przyznają politycy PiS, ich ławka kadr w polityce zagranicznej jest bardzo krótka. "Dodatkowo Kowal i tak nie najlepiej dogaduje się z minister Fotygą. Więc może lepiej sprawi się w komisji niż w resorcie" - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem.pl inny ważny polityk PiS i zastrzega, że ostateczna decyzja i tak zapadnie w pałacu prezydenckim.
Zawieszony w prawach członka PiS Paweł Zalewski uważa, że nie ma podstaw dla stawianych mu zarzutów, oskarżenia o nielojalność ocenił jako bezpodstawne. - Jestem członkiem PiS - deklaruje.
Zalewski - wiceszef PiS i przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych - został w środę zawieszony w prawach członka partii przez Jarosława Kaczyńskiego. Premier nakazał też wszczęcie wobec Zalewskiego postępowania dyscyplinarnego. Rzecznik dyscypliny PiS Karol Karski tłumaczył, że powodem postępowania dyscyplinarnego wobec Zalewskiego są jego wypowiedzi "kwestionujące politykę zagraniczną państwa".
"Jestem przekonany, że nie ma podstaw dla stawianych mi zarzutów. Oskarżenia o nielojalność są bezpodstawne, bowiem lojalność to także obowiązek wskazywania problemów, tak by je rozwiązać" - podkreślił Zalewski.
W piątek premier powiedział dziennikarzom w Sejmie, że "wielokrotnie przymykał oko na dziwne zachowania pana Pawła Zalewskiego, ale tym razem, w takiej sytuacji już tego uczynić w żadnym wypadku nie może, bo po prostu przekroczył wszelką miarę".
"Nie wiem, co pan premier ma na myśli" - skomentował słowa szefa rządu Zalewski. Jak dodał, zwrócił się przez Kancelarię Premiera z prośbą o wyznaczenie terminu jego spotkania z premierem Kaczyńskim.
Powodem zawieszenia w prawach członka partii rządzącej stała się wtorkowa wypowiedź Zalewskiego w radiu TOK FM. Pytany o ustalenia czerwcowego szczytu UE w kontekście pojawiających się w tej sprawie pytań Zalewski odparł, że "komisja spraw zagranicznych usiłowała w ubiegłym tygodniu dojść do odpowiedzi na nie". "I muszę przyznać, że zamiast uzyskać jednoznaczne potwierdzenia minister SZ Anny Fotygi, mamy coraz więcej pytań" - powiedział poseł. "Minister Fotyga w kluczowych kwestiach odmawiała odpowiedzi, kierując się ważnym interesem państwa" - mówił Zalewski.
"Jeżeli MSZ twierdzi, że mandat (negocjacyjny) jest precyzyjny, a ze strony premiera słyszę, że nie jest precyzyjny; jeśli słyszę od pani minister, że tej kwestii nie będziemy poruszali na Konferencji Międzyrządowej, to rzeczywiście jest coraz więcej pytań, które sobie zadaję" - podkreślił Zalewski w radiu TOK FM.
"Podtrzymuję to, co powiedziałem. Ponieważ dostrzegłem, że pani minister Fotyga w sposób odmienny od premiera wypowiada się na temat szczytu chciałem podczas posiedzenia komisji spraw zagranicznych postawić pytania, które miałyby wyjaśnić wątpliwości. Jestem politykiem PiS, ale także mam obowiązki jako szef komisji spraw zagranicznych. Działałem lojalnie wobec partii, ale wypełniałem też obowiązek przewodniczącego" - tłumaczył w piątek Zalewski.
Polityk powtórzył, że w sprawie rezultatów negocjacji na czerwcowym szczycie UE w Brukseli wiążące są dla niego słowa premiera Jarosława Kaczyńskiego. "W moim przekonaniu wszystkie ugrupowania w Sejmie powinny poprzeć pana premiera, tak by podczas Konferencji Międzyrządowej wywalczyć najlepszą pozycję dla Polski w UE po 2017 r." - dodał.
Pytany, czy słyszał o planach pozbawienia go funkcji szefa komisji SZ, Zalewski odparł, że traktuje pełnioną przez siebie funkcję jako misję. "Jeżeli będę miał możliwość wykonywania zadań z nią związanych, będę uważał, że ta misja nie została wypełniona. Jak na razie nie słyszałem plotek związanych z pełnieniem przeze mnie tej funkcji" - zaznaczył.
Źródło: PAP, TVN24, gazeta.pl
Źródło zdjęcia głównego: Polskie Radio