- Można albo iść na udrę, albo krok po kroku zmierzać do kompromisu, po to by Polska nie była w Europie traktowana jak "siostra na uboczu" - mówiła w Magazynie "24 godziny" Julia Pitera. Z posłanką PO zgadzał się Marek Borowski - PiS musi przestać kołować w sprawie Traktatu. - My tylko troszczymy się o Polskę - odpowiadał Karol Karski.
Czy po spotkaniu prezydenta z premierem jesteśmy bliżej kompromisu w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego? Według gości Magazynu "24 godziny" i tak, i nie, bo choć - jak zaznaczał Karol Karski z PiS - "pojawiły się pewne dobre sygnały", to jednak wciąż ani rząd, ani PiS nie chcą zrezygnować ze swoich żądań.
- Teraz są dwie szkoły: albo można iść na udrę nie wiadomo po co, albo krok po kroku zmierzać do kompromisu i ratyfikować Traktat, żeby Polska nie była w Europie "siostrą na uboczu" - apelowała Julia Pitera z PO. Jak zaznaczyła pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją "w tej chwili żadna z osób, które doprowadziły do pewnego stanu histerii, że Traktat zagraża interesom Polski, nie chce zrobić kroku w tył".
PiS: Nie jest tak źle. Są dobre sygnały.
Ale poseł PiS Karol Karski w bronieniu własnych racji nie widzi niczego złego, zwłaszcza jeśli "wynika to z troski o ojczyznę". - Czy ta cała awantura jest dowodem troski? - dopytywała posłanka PO. według Karskiego "tak", bo trzeba za wszelką cenę bronić zapisów, które wynegocjował w Lizbonie prezydent Lech Kaczyński. W obecnym zamieszaniu wokół ratyfikacji Traktatu parlamentarzysta widzi jednak kilka plusów: - Są pewne dobre sygnały. Za taki poczytuję na przykład propozycję szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, że w proponowanej przez rząd uchwale, która miałaby towarzyszyć ratyfikacji Traktatu, znajdą się wszystkie zapisy, których domagało się PiS. (WIĘCEJ O PROPOZYCJI RZĄDU CZYTAJ TUTAJ).
Poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że "jeszcze tydzień temu PO mówiło, że akceptuje tylko część żądań partii jarosława Kaczyńskiego". Karski podkreślił jednak, że PiS nadal domaga się ustawy, a nie tylko uchwały, która miałaby towarzyszyć ratyfikacji. Ewentualny kompromis zależy zdaniem Karskiego, od tego, jakie zapisy znalazłyby się w takiej ustawie.
Poseł odniósł się też do niekorzystnych opinii ekspertów odnośnie prezydenckiego projektu ustawy ratyfikacyjnej. - Ekspertyzy prawne udowodniły, że PO nie ma racji, bo eksperci nie byli jednoznaczni w swoich ocenach - przekonywał Karski.
"Przestańcie kołować"
Ale "przekonaniom" posła PiS Marek Borowski nie dał wiary. - Jeśli chodzi o zdanie prawników na temat tego, czy prezydent miał w ogóle prawo z podobną inicjatywą wystąpić, to rzeczywiście powiadają oni, że mógł. Chociaż każdy z ekspertów kręci przy tym nosem. Najważniejsza jest jednak treść tej ustawy i tu cała siódemka ekspertów mówi, że jest ona niedopuszczalna - mówił poseł LiD.
Borowski zaapelował też, żeby PiS "w końcu przestało kołować w sprawie Traktatu". - Zakończmy tę żenującą awanturę, która powoli zaczyna dotyczyć już tylko tego, jak PiS i prezydent mogą wyjść z twarzą z tej sytuacji - oceniał Borowski. Poseł krytycznie odniósł się też do rozmów jakie w sprawie Traktatu toczą się między PiS a PO, mówiąc, że "przypominają one rozmowy, w których strony dochodzą jedynie do porozumienia, że chcą ze sobą jeszcze rozmawiać".
Karski: Przepraszam za „Herr Donalda”
Goście Magazynu „24 godziny” komentowali też środową wypowiedź Karola Karskiego w radiu TOK FM, w której pytał, czy Donald Tusk (poseł użył zwrotu „Herr Donald”) nie obiecał przypadkiem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, że Polska odejdzie od pewnych zapisów Traktatu. Karski za nazwanie Tuska „Herr Donaldem” przeprosił, ale ze swojego pytania się nie wycofał. – Czy możliwe jest, że premier polskiego rządu mógł coś obiecać innemu premierowi? – pytał w TVN24 i podkreślał, że jego wypowiedź w TOK FM nie miała ofensywnego charakteru. – To był szerszy kontekst, nawet sympatyczny. Nie miałem złych intencji. Jeśli pan premier poczuł się dotknięty, to go przepraszam. Nie powtórzyłbym tych słów, gdybym wiedział, że PO jest taka wrażliwa – mówił poseł PiS.
- To ja w takim razie zapytam pana, komu i co obiecał Jarosław Kaczyński urządzając całą tą awanturę – kontratakowała Julia Pitera. A Borowski dodawał: - Każdemu może się zdarzyć powiedzieć coś wbrew swoim intencjom. Trzeba jednak umieć się do tego przyznać i nie powtarzać tych słów.
„PiS to Podejrzliwość i Strach”
Poseł LiD zaapelował też do Pis-u, żeby w końcu „przestało prowadzić propagandę strachu”. To komentarz do „awantury” o Traktat, ale i do prezydenckiego orędzia w tej sprawie. - Zrezygnujcie z linii straszenia Polaków Niemcami – nawoływał. A Julia Pitera dopowiadała: - Wizerunek prezydenta został źle wykorzystany i trudno to czymkolwiek usprawiedliwiać.
„Granice to nie jest coś stałego, danego raz na zawsze”
Ale według Karskiego prezydenckie orędzie odniosło spodziewany efekt, bo dotarło do świadomości wielu Polaków. Poza tym poseł nie zauważył też niczego niestosownego w zilustrowaniu wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego mapą Niemiec z 1938 roku, bo – jak zaznaczył – „granice to nie jest coś stałego, danego raz na zawsze”. – Orędzie było bardzo dobrym przekazem medialnym. Niezależnie od tego jakie elementy zostały wykorzystane efekt został osiągnięty. To był sugestywny przekaz, a trzeba pamiętać o tym, że granice nie są dane na zawsze i że jest to coś, o co trzeba dbać – przekonywał.
Jak w PRL?
- Nie budźcie strachów, które nie są prawdziwe. To mi przypomina lata PRL-u, kiedy o takiej niestałej sytuacji mówiono w kontekście granicy zachodniej, upatrując jedynego sojusznika w Związku Radzieckim – oburzała się Pitera. - To Polacy dzisiaj się osiedlają w landach wschodnich, a nie odwrotnie. Czy politycy PiS nie chcą tego widzieć, czy są na tyle cyniczni, że wykorzystują niewiedzę Polaków? – dopytywała.
- Jest pan heroldem złej sprawy. Musi pan jej bronić. To znana taktyka: najpierw solidnie wystraszyć, a później zapewnić, że jest się jedynym obrońcą – oceniał z kolei Borowski.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24