Sejmowa komisja spraw wewnętrznych nie zaopiniowała pozytywnie wniosku o wotum nieufności wobec szefa MSW. 15 posłów głosowało za, 19 przeciw. Minister Bartłomiej Sienkiewicz przekonywał przed głosowaniem, że jego rozmowa z prezesem NBP "z punktu widzenia prawnego i politycznego ma charakter absolutnie neutralny". - Posłowie budują obraz jakiegoś niezwykłego przestępstwa, które dokonało się na oczach milionów ludzi. Informuję, że takiego przestępstwa nie było - powiedział Sienkiewicz. Głosowanie wniosku na forum plenarnym sejmu - w środę.
Sejmowa komisja spraw wewnętrznych spotkała się, by zaopiniować wniosek PiS o wotum nieufności wobec szefa MSW, przed jutrzejszym głosowaniem tego wniosku w sejmie.
"Przestępstwa nie było"
- Posłowie budują obraz jakiegoś niezwykłego przestępstwa, które dokonało się na oczach milionów ludzi. Informuję, że takiego przestępstwa nie było. Ta rozmowa z punktu widzenia prawnego oraz politycznego ma charakter neutralny. Żadnego targu nie było - powiedział minister na posiedzeniu komisji.
Przyznał, że podsłuchana rozmowa, której treść opublikował tygodnik "Wprost", "nie wygląda dobrze". - Owszem, wygląda źle, tak jak każda nieformalna rozmowa nagrana przez nieznanych sprawców i opublikowana w sposób raczej polityczny niż medialny. (...) Każdy stenogram takiej nieformalnej rozmowy zawsze wygląda nie najlepiej - powiedział minister.
Co pan minister ma dzisiaj do powiedzenia?
- Warto analizować niebywały cynizm ministra Sienkiewicza i gotowość do łamania prawa - powiedział Jarosław Zieliński z PiS, przestawiając uzasadnienie wniosku o wotum nieufności wobec szefa MSW.
- Pan minister podjął pewne działania. Wynikiem jego rozmowy z prezesem NBP jest deal zawarty między rozmówcami nagranej rozmowy: my tobie to (odwołanie ministra Rostowskiego), a ty nam tamto (ty nam dodrukujesz pieniędzy, kiedy będziemy ich potrzebowali). Po to, żeby opozycja w wyniku demokratycznych wyborów nie doszła do władzy - analizował Zieliński podkreślając, że te metody "kwestionują i zatrzymują demokratyczne procesy w państwie".
Przywołał fragmenty opublikowanej rozmowy. - Minister przyznaje, że państwo istnieje teoretycznie. (...) To jest rozpoznanie właściwe. Tu minister wykazał się zdolnością do prawidłowej diagnozy. Ale to jego rząd i on sam przyczynił się do tego, że taki jest stan rzeczy. Zarządzanie bezpieczeństwem zostało zdezintegrowane - stwierdził.
- Minister, który ma nadzorować służby, które są odpowiedzialne za bezpieczeństwo, został podsłuchany i nagrany, a te nagrania zostały ujawnione. Ja nie martwię się, że został nagrany, bo społeczeństwo poznało prawdę, ale pojawia się pytanie: do czego jeszcze może dojść w Polsce, gdyby minister pozostał na swoim stanowisku? Minister, który został nagrany jak naiwne dziecko? Komu zapewni bezpieczeństwo, skoro nie jest w stanie zapewnić go sobie - pytał polityk PiS.
Według posła opozycji, gdyby premier Donald Tusk "miał odrobinę odpowiedzialności za państwo, to ministra, który tak się zachowuje, tak mówi i tak działa powinien natychmiast zdymisjonować".
Swoje wystąpienie poseł PiS podsumował pytaniami: - Co pan minister ma dzisiaj do powiedzenia w sprawie nagrań? Co pan minister ma do powiedzenia posłom, członkom komisji sejmowej, parlamentowi. Co po tej niewyobrażalnej kompromitacji ma pan do powiedzenia Polakom?
"Polacy czują się bezpiecznie"
Minister Sienkiewicz odpowiadał na pytania zadawane przez posłów.
- Chciałbym odpowiedzieć na pytanie posła Zielińskiego. "Jak Polacy mają się czuć, w sytuacji, gdy mają takiego ministra?". Ono jest retoryczne. Jest insynuacją. Bo czują się bardzo bezpiecznie - zapewniał minister, powołując się na ostatnie badania CBOS.
- Pan poseł wnioskodawca z pozorną wnikliwością mówił o konieczności uważnej lektury stenogramu (nagranej rozmowy z Belką - red.). Jedno jest pewne: o uważnej lekturze mowy być nie może. Większość pytań, która padała świadczy o czymś odwrotnym. O lekturze z wyraźną tezą - ocenił szef MSW.
Odpowiedział także na szereg zarzutów niezwiązanych bezpośrednio z tzw. aferą taśmową, ale z reformą służby granicznej i policji. - Z takich elementów tworzy się zarzuty, które wyglądają na przekroczenie wszelkich granic. Znaczna część wystąpień posłów nie dowoływała się do taśm, ale do działania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Tak naprawdę istotą wniosku jest próba odwołania ministra przez posłów PiS - skwitował Sienkiewicz.
- Państwo przekonujecie, że doszło do niezwykłego złamania obyczaju politycznego. Wypowiedzi są okraszane słowami o honorze, hańbie. Korzystacie z tego kaznodziejskiego tonu. A w tym przypadku należy odróżnić państwo od władzy. Mamy sytuację niebezpieczną dla państwa, a nie dla Bartłomieja Sienkiewicza - podkreślił szef MSW.
Nagrania "Wprost"
Poselski wniosek jest pokłosiem opublikowania w połowie czerwca przez "Wprost" nagrań rozmów m.in. Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. W nagraniu z lipca 2013 r. słychać jak Sienkiewicz rozmawia z Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS. Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym.
"Rozmowy te dotyczą zakulisowych targów prowadzonych w sprawie obietnicy finansowania przez NBP deficytu Budżetu Państwa w zamian za zmiany kadrowe w rządzie, których celem było niedopuszczenie do zwycięstwa w wyborach partii opozycyjnej" - napisano w dwuzdaniowym uzasadnieniu wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec szefa MSW.
Po publikacji "Wprost" opozycja zażądała dymisji Sienkiewicza. Niektórzy politycy, także koalicyjnego PSL, oceniali, że Sienkiewicz nie powinien nadzorować ABW, która wyjaśnia sprawę nielegalnych nagrań. Śledztwo w sprawie podsłuchów prowadzi warszawska prokuratura, gdzie trafiło także zawiadomienie Sienkiewicza.
Nielegalne podsłuchy polityków
- Istotą tej afery jest nielegalne nagrywanie polityków polskich przez lata - tak Sienkiewicz komentował sprawę ujawnienia nagrań, gdy afera wybuchła. - Politycznej przyszłości przed sobą nie mam, moje ostatnie zadanie to wyjaśnić, kto nagrywał rozmowę – zastrzegał. Podkreślił, że potajemne nagrywanie polityków to przestępstwo, a rozmowa miała charakter towarzyski. Przyznał, że premier „absolutnie słusznie” miał do niego pretensje, że rozmawiał o sprawach, które nie leżały w kompetencjach szefa MSW. Przyznał, że ma do siebie żal o niedostatecznie szybkie reformowanie służb specjalnych, a także "o język, który mógł być obraźliwy dla wielu osób i był na pewno niewłaściwy".
Odnosząc się do sprawy podsłuchów premier Donald Tusk mówił, że nie widzi podstaw do dymisji Sienkiewicza, bo jego rozmowa z prezesem NBP nie była złamaniem prawa. Tusk podkreślił, że nie wysyłał Sienkiewicza na rozmowę z Belką, a spotkanie odbyło się z inicjatywy prezesa NBP.
Koalicja niewzruszona?
Mimo, że PSL wielokrotnie wyrażało niezadowolenie z utrzymania Sienkiewicza na stanowisku szefa MSW, w środowym głosowaniu najprawdopodobniej opowie się przeciwko wotum nieufności. - Nie będzie odwoływany minister, rząd, pod wpływem tego, kto nagrał, tylko co jest na nagraniu - mówił w niedzielę w "Kawie na ławę" Marek Sawicki . Jak dodał, trzeba spokojnie poczekać na wyniki śledztwa. - Myśmy sugerowali panu premierowi, by przynajmniej na ten czas pan Sienkiewicz był zawieszony, urlopowany. Pan premier wybrał inną opcję - dodał. - My czekamy i wierzymy, że w miarę szybko ta sprawa zostanie wyjaśniona - tłumaczył.
Po poniedziałkowym spotkaniu koalicji, politycy PO zapewniali, że "koalicja jest niewzruszona". We wtorek wieczorem zbiera się klub Stronnictwa, który zdecyduje jak głosować ws. wotum nieufności dla Bartłomieja Sienkiewicza. Szef ludowców Janusz Piechociński zadeklarował jednak, że PSL nie zachowa się niepoważnie.
Autor: jl//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24