W tej sprawie mamy dość oczywistą sytuację - jest to proces poszlakowy, w którym trzeba udowodnić winę, a wszelkie wątpliwości są tu na korzyść oskarżonej - tak proces Katarzyny W. komentował w "Faktach po Faktach" socjolog i kryminolog Paweł Moczydłowski.
Zdaniem Moczydłowskiego proces Katarzyny W. będzie się toczył "wokół trzech słupów: to proces poszlakowy, winę trzeba udowodnić, a wątpliwości są na korzyść oskarżonego". Komentując odmowę składania wyjaśnień przed sądem przez Katarzynę W. zaznaczył, że mogła podjąć taką decyzję ze względu na to, że "ciężar dowodu ciąży na drugiej stronie". Przyznał jednocześnie, że milczenie może być mocną stroną linii obrony Katarzyny W. Według niego jeśli kobieta się nie wypowie, to "nie będziemy mieli w czym znaleźć dowodów czy wskazań na przebieg sytuacji" i w ten sposób nie będzie ona uprawdopodabniać tez oskarżenia. - Lepiej tego nie robić, czasem lepiej jest milczeć - mówił Moczydłowski. - Cały ciężar prowadzenia tego postępowania spoczywa na prokuraturze i zależy od jej inteligencji, tego, czym dysponuje oraz od zapobiegliwości wyłapywania słabych stron ze strony obrony - dodał socjolog.
"Poszlaki to też dowody"
Z kolei prof. Kruszyński zapytany, na ile wyrok ws. Katarzyny W. będzie zależał od talentu prokuratora albo obrońcy, ocenił, że nie wiemy, kto bardziej przekona sąd, ale na tym polega proces karny, by dochodziło do sporu między stronami. Jednak przyznał, że w tym procesie żadna z nich nie będzie miała łatwego zadania.
- Nie ma bezpośrednich dowodów tego przestępstwa, nie ma nagrania wideo, czy naocznego świadka, są tylko poszlaki, czyli dowody pośrednie. Dziś mieliśmy już taką próbę polemiki na temat wyłączenia jawności rozprawy. (...) Na tym właśnie polega współczesny proces karny, ma być on sporny. A kto przekona sąd, to zobaczymy - tłumaczył adwokat. Podkreślił jednocześnie, że poszlaki to też są dowody i nie można ich wykluczać. - Nie jest to dowód gorszy, bo nie ma takiego podziału dowodów na gorsze i lepsze, mogą być tylko bardziej lub mniej przekonujące. Czy obecne poszlaki ułożą się w pewien logiczny łańcuch, tak, by wyeliminować wszelką inną wersję? Tego nie wiem - mówił Kruszyński. Zwrócił też uwagę, że "w procesie karnym obowiązuje zasada domniemania niewinności", więc wyrok zależy od tego, czy na podstawie "dowodów pośrednich" prokuraturze uda się udowodnić winę Katarzyny W. - W praktyce jeśli oskarżony i jego obrońca są bierni i nie podważają wersji oskarżenia, to będzie wyrok skazujący. I jeżeli jest tak, że są dwie wersje i żadnej nie da się obalić, to trzeba przyjąć wersję najkorzystniejszą dla oskarżonego - wyjaśnił Kruszyński.
Obrona Katarzyny W. powoła nowych biegłych?
Ponadto prof. Kruszyński był pytany o to, czy obrona Katarzyny W. może podważyć dotychczasowe opinie biegłych i lekarzy, orzekających w tej sprawie. Jak ocenił, gdyby był na miejscu adwokata 23-latki i miałby taką możliwość, to "powołałby innych biegłych i starał się podważyć dotychczasowe wersje". - Ekspertyzy prywatne są i nie są dopuszczalne, tu jesteśmy jeszcze w powijakach. Orzecznictwo Sądu Najwyższego mówi, że ekspertyza prywatna (rzeczoznawcy powołani przez stronę) jest początkiem dowodu. Nie jest to dowód z opinii biegłego, ale tzw. informacja o dowodzie - wyjaśnił Kruszyński. Jak dodał strona zawsze może wnioskować do sądu, aby "autor prywatnej opinii był przesłuchany w charakterze świadka i tak się praktykuje". Za to Moczydłowski ocenił, że gdyby sąd miał stanąć przed wyborem którejś z opinii, to my nie będziemy wiedzieli, którą wybrał, bo decyzja sądu będzie dopiero finalna - w postaci wyroku. - Sąd wysłucha obu stron i będzie składać te wszystkie przedstawione dowody w logiczną całość i zastanawiać się, czy jest możliwa jakaś alternatywna hipoteza. Ale jeśli wyda mu się, że to, co przedstawiono, jest jednak wątpliwe, że są jakieś rysy, to znowu zagra to, co zagrać powinno - pojawią się wątpliwości, a one w tym wypadku będą świadczyć na korzyść oskarżonej - zaznaczył. Według socjologa przystępując do tej kwestii mamy "zbyt intensywną, jakby udawaną siłę przekonania, że kobieta jest winna". Zwrócił uwagę, że od początku w sprawie Katarzyny W. było wiele wątpliwości oraz, że miała je nawet sama prokuratura. - Była nawet kwestia wątpliwa, czy stosować wobec niej areszt. Jeśli obrona pójdzie w tym kierunku, to pokaże te wątpliwości, które miały same organy ścigania. Tu rodzą się wątpliwości co do działań samej prokuratury, to nie musi się okazać tak spójne, gdy obrona weźmie to na warsztat i zacznie przed sądem wytykać różne jej słabości - podkreślił Moczydłowski.
Autor: dp//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24