- Współpraca z prezydentem wymaga dużej odporności nerwowej – przyznał w "Kropce nad I" TVN24 Donald Tusk. Premier podkreślił, że politykę zagraniczną prowadzi rząd i "lepiej by było, żeby prezydent pomagał, nie przeszkadzał". Na gorąco Tusk skomentował też odwołania prokuratora od sprawy Nangar Khel.
"Polscy żołnierze nie powinni się na wojnie wahać"
Pytany o odwołanie Karola Frankowskiego, prokuratora prowadzącego śledztwo ws. Nangar Khel, stwierdził, że przyczyn tej decyzji nie zna. Dał jednak do zrozumienia, że krytycznie ocenia jego dotychczasowe rezultaty. - Moją intencją jest, żeby sprawa została załatwiona możliwie szybko, i żeby polscy żołnierze po jej rozstrzygnięciu nie zawahali się, kiedy muszą użyć broni – powiedział. Jak dodał, niejednoznaczne okoliczności w warunkach wojennych powinny być wzięte pod uwagę. CZYTAJ WIĘCEJ
Premier broni prezydenta przed Sarko
Premier przyznał, że kohabitacja nie jest łatwa i wymaga praktyki oraz mocnych nerwów. - Współpraca z prezydentem wymaga dużej odporności nerwowej. Bywa trudna. Trzeba mieć grubą skórę, wierzyć we własne siły i nie przejmować się eksplozją temperamentu prezydenta – mówił Tusk.
Mimo tego, jak przyznał, "krew w nim się burzy", kiedy ktoś podnosi głos na polskiego prezydenta – nawet jeśli tym kimś jest prezydent Francji. Nicolas Sarkozy wyraził swoje zniecierpliwienie odwlekaniem przez Lecha Kaczyńskiego ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. CZYTAJ WIĘCEJ
"Z prezydentem trzeba delikatnie i ostrożnie"
Premier przyznał jednak, że lepiej by było dla Polski, gdyby z ust prezydenta nie padły słowa o tym, że traktat jest po irlandzkim weto bezprzedmiotowy, i że mogły być one źle zrozumiane. - Prezydent tłumaczył mi, że podpisze go w odpowiednim momencie. Ja uważam, że nie ma co histerycznie ponaglać prezydenta, bo to może spowodować odwrotną reakcję. Ja się nauczyłem, że z prezydentem należy postępować delikatnie i ostrożnie.
"To rząd prowadzi negocjacje ws. tarczy"
Premier krytycznie ocenił wizytę minister Anny Fotygi w USA. - To rząd prowadzi negocjacje. Jeśli ktoś wybiera się i tłumaczy, że tarcza jest świetna i ją załatwi, to nie pomaga rządowi. Wolałby, żeby prezydent pomagał, nie przeszkadzał. Temu służą też wielogodzinne rozmowy - wyjaśnił.
Pytany o rezultat negocjacji z USA ws. tarczy antyrakietowej, stwierdził: - Nie jestem wróżką. My jesteśmy gotowi, nasze warunki są czytelne i jasne. Próbujemy przekonać USA, by poważniej potraktowali nasz kraj – stwierdził szef rządu. Warszawa domaga się od Waszyngtonu m.in. instalacji w Polsce rakiet Patriot. CZYTAJ WIĘCEJ
"USA powinny dać sygnał, że chronią sojusznika"
Premiera nie przekonuje argument, że z jedną wyrzutnią Polska niewiele zdziała. Według niego obecność Patriotów ma znaczenie w stosunkach międzynarodowych. - Polska powinna uczestniczyć w globalnym systemie bezpieczeństwa pod jednym warunkiem: żeby ten globalny system był także systemem bezpieczeństwa Polski. I do tego jest nam potrzebne takie zaangażowanie USA, które będzie znakiem widocznym dla każdego: że Polska jest chroniona przez swojego sojusznika – stwierdził.
Zdaniem premiera, Amerykanie powinni ponadto wziąć na siebie nie tylko koszty instalacji bazy, ale i negatywne reakcje Rosji. - Chciałbym, aby reakcje czy oceny ze strony Moskwy wobec tego systemu były dla Polski neutralne. Amerykanie - mówiąc krótko i po męsku - muszą wziąć na siebie także tę cześć odpowiedzialności, która wynika z geopolityki Polski – zaznaczył szef rządu.
"O stocznie będziemy walczyć do upadłego"
Tusk obiecał też, że jego rząd będzie walczył o stocznie „do upadłego”, choć łatwe to nie jest, bo minister skarbu „naprawia sytuację zabagnioną przez długie lata”. Rząd wysłał do Brukseli projekt restrukturyzacji stoczni w Gdański, Gdyni i Szczecinie. Jeśli Komisja Europejska go nie zaakceptuje, stocznie będą musiały zwrócić 5 miliardów pomocy publicznej, co najprawdopodobniej skończy się ich bankructwem.
Według premiera, Komisja Europejska „wykazała w tej sprawie dużo złej woli”, jednak rząd nie składa broni i „ma jeszcze kilka wariantów postępowania”. Nie chciał zdradzić, jakich „ze względu na trwające negocjacje”. Zapowiedział natomiast sankcje wobec winnych zaniedbań. – Ci, którzy doprowadzili polskie stocznie do takiej sytuacji, odpowiedzą za to w sposób twardy i przykry dla nich – obiecał. CZYTAJ WIĘCEJ
"Jestem rozgoryczony wyrokiem ws. Kiszczaka"
Komentując wyrok w sprawie gen. Czesława Kiszczaka Tusk stwierdził, że "jest rozgoryczony". - To wyrok nad historią, nie człowiekiem. Odczuwam gorycz, że sądy w trudnych sprawach nie potrafią powiedzieć "tak tak, nie nie" – uważa premier. Według niego nie ma wątpliwości, że gen. Kiszczak i inni architekci stanu wojennego odpowiadają za śmierć górników. CZYTAJ WIĘCEJ
"Chcemy otworzyć archiwa IPN"
Premier zapowiedział też, że specjalny zespół przygotuje projekt ustawy w sprawie otwarcia archiwów IPN. Nie chciał jednak zdradzić żadnych szczegółów w tej sprawie, łącznie z nazwiskami osób odpowiedzialnych za projekt. - Chciałbym, w porozumieniu ze wszystkimi, którzy mają na ten temat coś mądrego do powiedzenia, przyjąć taki zapis prawa, który zamknie ten obłęd lustracyjny, a zamknąć go można poprzez otworzenie archiwów – ogólnikowo zapowiedział szef rządu.
"Instrukcje dla PO - zbyt szczegółowe"
Premier Donald Tusk uważa, że ujawnione w środę przez "Dziennik" instrukcje medialne dla polityków PO były zbyt szczegółowe, zwłaszcza zalecenia odnoszące się do komentowania wydarzeń. - Rozmawiałem z moimi urzędnikami i wydaje się, że trochę przesadzili jeśli chodzi o szczegółowość instrukcji, szczególnie komentowania - mówił Tusk.
Jak podkreślił premier, "intencją jest i będzie, aby posłowie koalicji znali stanowisko rządu w każdej sprawie". Zwrócił uwagę, że "codziennie dziesiątki posłów PO i PSL występuje w mediach i bardzo często są pytani o politykę rządu". Szef rządu zaznaczył, że zwrócił uwagę swoim współpracownikom, "żeby zdecydowanie prezentować stanowisko rządu w sprawach, a nie elementy propagandy". - Zwróciłem uwagę i, moim zdaniem, ta informacja będzie wyglądała tak jak powinna - dodał Tusk.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Tusk: współpraca z prezydentem wymaga grubej skóry\TVN24