Policja złapała 26-letniego Roberta J. który w środę powiadomił o podłożeniu bomby na Uniwersytecie Warszawskim. Po kilkugodzinnej akcji saperów ładunku ostatecznie nie znaleziono. Teraz sprawcy fałszywego alarmu grozi do ośmiu lat więzienia.
Przez środowy alarm saperzy przez prawie trzy godziny sprawdzali budynki Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych. Na szczęście nie znaleźli żadnego ładunku.
Policja zaczęła namierzać więc numer, z którego zadzwoniono z alarmem. Jak się okazało jego właścicielem był Robert J. Jak tłumaczył śledczym, powodem takiego zachowania było to, że chciał pomóc swojej żonie, która w tym dniu miała zdawać na uczelni egzamin.
Robert J. będzie odpowiadał za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja.pl