- Kryzys (wokół Trybunału Konstytucyjnego) powstał w Sejmie i w Sejmie musi zostać zakończony - podkreślał w "Faktach po Faktach" Arkadiusz Mularczyk (klub PiS). - Kiedy się państwo zatrzymacie w szkodzeniu Polsce? - pytała Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna).
W środę liderzy trzech opozycyjnych ugrupowań w ostatniej chwili odwołali spotkanie ws. Trybunału Konstytucyjnego. Grzegorz Schetyna, Władysław Kosiniak-Kamysz i Ryszard Petru poinformowali o wyznaczeniu kolejnego terminu rozmów. Wyrazili przy tym nadzieję, że będą w nich uczestniczyć przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych. Jako powód zmiany daty spotkania podali komunikat Komisji Europejskiej, która poinformowała, że w najbliższy poniedziałek, wyda opinię na temat praworządności w Polsce, jeśli do tego czasu polskie władze nie podejmą działań zmierzających do usunięcia zastrzeżeń dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.
W "Faktach po Faktach" Arkadiusz Mularczyk (klub PiS) przekonywał, że do tej pory strona rządowa podjęła "szereg działań" mających na celu rozwiązanie kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Podkreślił przy tym, że aby można było dojść do kompromisu, potrzebna jest wola współpracy wszystkich stron. Komunikat Komisji Europejskiej nazwał "presją, którą próbuje się wywierać na Polskę". - W mojej ocenie nieuzasadniona, dlatego że od kilkunastu tygodni naprawdę idziemy w dobrym kierunku i jest duża szansa na kompromis konstytucyjny - ocenił. Jego zdaniem data podana przez KE jest "terminem pomocniczym" i "do niczego nas nie obliguje".
Zastrzegł przy tym, że "kryzys powstał w Sejmie i w Sejmie musi być zakończony".
Co szkodzi Polsce
Kamila Gasiuk-Pihowicz wyjaśniła, że liderzy opozycji zdecydowali się na zmianę daty spotkania, bo chcą dać czas stronie rządowej i rozmawiać "o konkretach". Powiedziała także, że opozycja liczy na nowy format rozmów, w których wzięłaby również udział premier Beata Szydło.
- Chcemy dać czas rządowi, by ustosunkował się do tego, co mówi Komisja Europejska - tłumaczyła. Jej zdaniem "KE dała żółtą kartkę polskiemu rządowi, działania PiS szkodzą Polsce", która "z pozycji lidera UE stacza się do pozycji outsidera".
Zapytana o to, jak ocenia stanowisko Władysława Kosiniaka-Kamysza, który we wtorek jako jedyny lider opozycji parlamentarnej wziął udział w spotkaniu zorganizowanym przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, podkreślała, że "każda partia podejmuje decyzje, w jakim spotkaniu chce uczestniczyć".
- My nie wzięliśmy udziału we wtorkowym spotkaniu, bo dotyczyło ono kwestii irrelewantnych, jeżeli chodzi o rozwiązanie tej wojny PiS z Trybunałem Konstytucyjnym - wyjaśniła. - Dotyczyło ustaw, czyli rozwiązań na przyszłość, a nie dotykało fundamentalnych kwestii: ślubowania sędziów i publikacji wyroku TK - powiedziała.
- Ja wiem, jakie są fundamenty naszych działań - zapewniała. - Nie chcę się wypowiadać za pana Kosiniaka-Kamysza. Ja wiem, co szkodzi Polsce. Polsce szkodzi PiS - podkreśliła posłanka Nowoczesnej.
"To byłaby kapitulacja PiS"
W opinii posła Mularczyka "rywalizacja, która toczy się pomiędzy trzema ugrupowaniami opozycyjnymi prowadzi do tego, że mamy rozjazd". - PSL w sposób konstruktywny złożyło projekt, chce rozmawiać - mówił.
Zapytany o to, czy PiS byłoby gotowe na rozmowy z opozycją jeszcze przed poniedziałkiem, zapewnił, że "cały czas jest wyciągnięta ręka". - Nie wiem, na pewno jest możliwe spotkanie, ale nie może być tak, że pani Pihowicz powie: macie opublikować wyrok i zaprzysiąc trzech sędziów. To byłaby kapitulacja PiS - tłumaczył.
Podkreślił, że to PO wywołała kryzys konstytucyjny. - Nie może być tak, że to my teraz wypijemy to kwaśne mleko, którego nawarzyła PO. Jesteśmy gotowi do kompromisu, są spotkania, są rozmowy. Już jedna partia opozycyjna z nami rozmawia - powiedział.
"Myślicie, że na te PR-owe sztuczki nabierze się UE"
- Przejście do kolejnego etapu procedury ochrony praworządności w Polsce jest jasnym sygnałem, że pozycja Polski na arenie międzynarodowej się obniża - oceniła z kolei Gasiuk-Pihowicz. - Odrzuciliście państwo nasze porozumienie, teraz przedstawiacie niekonstytucyjną ustawę jako przykład porozumienia. Proponujecie jakieś spotkania w sprawie ustaw, nie dotykając fundamentalnej kwestii ślubowań i publikacji wyroku i myślicie, że na te PR-owe sztuczki nabierze się UE. Otóż się nie nabierze - stwierdziła.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24