Były ambasador Egiptu w Polsce zamieszany w aferę korupcyjną - twierdzi stołeczna policja. Dyplomata miał wiedzieć i przyzwolić na zakup działki pod budowę przez ambasadę Egiptu po zawyżonej cenie. W transakcji pośredniczyli dwaj stołeczni prawnicy - obaj są już w rękach policji.
Cała historia rozegrała się w 2006 roku.
Jak informuje stołeczna policja, jedna z kancelarii prawniczych w Warszawie została wynajęta przez ambasadę Egiptu w Warszawie i poproszona o znalezienie działki pod budowę ambasady. - Zadania podjęła się kancelaria Jacka M., który razem ze swoim współpracownikiem Tomaszem C., znalazł grunt. Odkupili go za pośrednictwem podstawionych osób, a następnie sprzedali go ambasadzie, zawyżając jego cenę - mówiła w rozmowie z TVN24 Dorota Tietz z warszawskiej policji. Jak wyjaśniła, wszystko miało się odbywać za przyzwoleniem ambasadora.
Tietz dodała, że po tej transakcji Jacek N. zapłacił ambasadorowi milion złotych. Według KSP, ambasador został aresztowany w Egipcie. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Wacław Martyniuk powiedział PAP, że chodzi o Yehya Erlamlawaya.
Nic mu nie udowodniono
Jednak jak głosi komunikat ambasady Egiptu w Warszawie były ambasador: "nie został aresztowany i nie zostało udowodnione, że był on zamieszany w sprawie defraudacji".
Poinformowano w nim, że w Kairze śledztwo jest nadal w toku. Aktualnie sprawujący funkcję ambasadora Fahmy Fayed "został desygnowany" przez egipski rząd do "monitorowania śledztwa w tej sprawie, w ramach wniosku Prokuratora Generalnego Egiptu o udzielenie pomocy prawnej w sprawie karnej" - podano.
Ambasada straciła 1,5 miliona euro
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, działka została odkupiona przez prawników za kwotę miliona dwustu tysięcy euro, a sprzedana - za 2,6 miliona euro. Sprzedając działkę po zawyżonej cenie prawnicy spowodowali straty w wysokości 1,42 miliona euro na szkodę egipskiej ambasady.
Pełnomocnik ambasady Arabskiej Republiki Egiptu w Polsce, mecenas Witold Kabański, mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl, że do sfinalizowania transakcji doszło w maju 2007 roku.
- Ktoś anonimowo powiadomił władze egipskie o podejrzanej transakcji - mówi mecenas Kabański, który został wówczas zatrudniony w celu wyjaśnienia sprawy jako pełnomocnik ambasady przez nowego ambasadora - obecnie urzędującego Fahmy Fayeda. Poprzedni ambasador był już wówczas w Egipcie. Kabański dodaje, że strona egipska zwróciła się do strony polskiej o pomoc prawną. - Strona polska spełniła tę prośbę. Przesłuchała świadków, zgromadziła dokumenty i wysłała je do Egiptu - tłumaczy prawnik.
Współpraca polsko - egipska
Jak dodaje adwokat Kabański, Egipcjanie wszczęli w tej sprawie śledztwo, ale nie przeciw konkretnej osobie. W tym samym czasie sam Kabański złożył w polskiej prokuraturze doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko prawnikom z kancelarii zajmującej się nabyciem działki. Prokuratura wszczęła postępowanie. Tym razem strona polska zwróciła się do Egipcjan o pomoc i przesłanie akt.
W efekcie obaj prawnicy 6 lipca zostali zatrzymani. W środę prokuratura zdecydowała o ich aresztowaniu na trzy miesiące.
Mężczyźni aresztowani
Mec. Witold Kabański potwierdza również, że w aferze jest wątek łapówki (wręczonej przez prawników byłemu ambasadorowi), ale postępowanie w tej sprawie nadal się toczy, nie może więc o tym mówić.
Policja informuje, że Jackowi M. został przedstawiony zarzut nadużycia udzielonych mu uprawnień i doprowadzenia do wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach oraz wręczenia korzyści majątkowej znacznej wartości. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności. Tomasz C. usłyszał zarzut udzielenia Jackowi M. pomocy.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Policja KSP