Rząd planuje wydłużenie czasu pracy nawet do 65 godzin tygodniowo - bez konieczności oddawania wolnego - pisze "Rzeczpospolita". Są tylko dwa "ale". Po pierwsze rząd musi poczekać na to aż Parlament Europejski wprowadzi zmiany w dyrektywie dotyczącej czasu pracy, po drugie na 13-godzinny dzień roboczy musiałby się zgodzić sam pracownik.
Rząd chce aby możliwość wydłużenia pracy do 65 godzin dotyczyła tylko pracowników zatrudnionych na czas nieokreślony.
13 godzin w pracy?
Według przygotowywanego projektu, jedynym ograniczeniem czasu pracy byłoby prawo pracownika do 11-godzinnego odpoczynku w ciągu doby i 35 godzin wolnego w ciągu tygodnia. W tej chwili zasadą jest ośmiogodzinny dzień pracy, 40-godzinna norma tygodniowa i maksymalnie osiem nadgodzin.
- Po zmianach, zatrudniony mógłby spędzać w pracy nawet 13 godzin dziennie. Jest to tzw. klauzula opt-out, która pozwala znieść obowiązujące ograniczenia, jednak tylko wobec pracownika, który się na to zgodzi. Jeśli odmówi, firma nie zwolni go z tego powodu - donosi "Rzeczpospolita".
W tym samym czasie, gdy w Polsce projektuje się wydłużenie dniówki, prace nad nowelizacją dyrektywy o czasie pracy trwają też w Parlamencie Europejskim.
Czekamy na nową dyrektywę
Żeby polski rząd mógł wydłużyć "dniówkę" musi poczekać na zmiany w unijnej dyrektywie. A może to nastąpić w ciągu najbliższych trzech miesięcy. - Dopiero wtedy będzie bowiem znana ostateczna wersja regulacji, na której mają bazować polskie rozwiązania - pisze "Rzeczpospolita".
Znowelizowanie dyrektywy może być dla europarlamentarzystów łatwym zadaniem, bo na zmiany zgadza się większość państw europejskich, w tym oczywiście także Polska. Nasi rodzimi pracodawcy liczą więc na to, że zmiany szybko wejdą w życie. I dlatego chcą rozpoczęcia prac nad nowelizacją polskich przepisów już teraz, by były gotowe wraz z europejskimi.
Związkowcy "na chłodno"
- Spotkanie zespołu Komisji Trójstronnej ds. prawa pracy i układów zbiorowych, który zajmuje się nowymi rozwiązaniami, zaplanowano na 6 października, wtedy też przedstawiciele ministerstwa przedstawią zapewne związkowcom i pracodawcom wstępny projekt zmian w kodeksie pracy - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Związkowcy jednak o rządowych planach mówią chłodno: - Jesteśmy przeciwni takim rozwiązaniom, gdyż wpłynie to negatywnie na tworzenie nowych miejsc pracy i spowoduje ogromne przemęczenie fizyczne pracowników - uważa Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ. – W tej chwili nie wiemy, jaka będzie konkretna propozycja rządu dotycząca zmian w polskich przepisach. Tymczasem diabeł, jak zawsze, tkwi w szczegółach – dodaje z kolei Janusz Łaznowski z NSZZ „Solidarność”, członek zespołu prawa pracy przy Komisji Trójstronnej.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu