Witold Waszczykowski najprawdopodobniej będzie się odwoływał od zwolnienia z pracy z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Były zastępca szefa BBN i podsekretarz stanu w MSZ całą sytuację nazywa ewenementem. - Taka jest metoda obecnie rządzących. Zamiast dyskusji szykany i epitety - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą.
MSZ rozwiązało umowę o pracę z Waszczykowskim tuż po tym, jak wrócił do ministerstwa po bezpłatnym urlopie na czas pełnienia funkcji wiceszefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Resort argumentuje odwołanie brakiem odpowiedniego stanowiska.
"Argumentacja zwolnienia bezzasadna"
Waszczykowski ubolewa nad sposobem, w jaki go potraktowano. - Jakiś czas temu napisałem podanie o powrót do ministerstwa na stanowisko zgodne z moimi kwalifikacjami i doświadczeniem. Jednak kiedy zgłosiłem się do działu kadr, przyjęła mnie wicedyrektor biura i wręczyła mi wymówienie. Nie usłyszałem nawet słowa podziękowania za moją wieloletnią pracę w administracji państwowej - opowiada w rozmowie z "Rz".
Były wiceminister argument zwolnienia, że nie ma certyfikatu dopuszczającego do informacji niejawnych, uważa za kuriozalne. - W MSZ nie jest on wymagany. Będąc wiceministrem, miałem zarówno NATO-wskie, unijne, jak i krajowe certyfikaty bezpieczeństwa. Niestety, straciłem je w wyniku pewnej zemsty administracyjnej rządu i ministra Radosława Sikorskiego - żali się i tłumaczy dalej, że zemsta to odpowiedź na wywiad udzielony w 2008 r. „Newsweekowi”, w którym skrytykował działania rządu Donalda Tuska dotyczące negocjacji z USA ws. tarczy antyrakietowej.
"Zamiast dyskusji szykany i epitety"
- Dla mnie ta cała sytuacja to ewenement. W ciągu tylu lat pracy w dyplomacji nie widziałem, żeby byłego wiceministra wyrzucano z pracy w ten sposób. Ale też patrząc, jak działa ten rząd wobec adwersarzy politycznych, wobec wszystkich, którzy mają odwagę powiedzieć, że politykę można prowadzić inaczej, nie jest to dla mnie zaskoczeniem.
Waszczykowski skarży się też, że nie podjęto z nim polemiki na temat zarzutów jakie wysuwał w stronę rządu. - Przecież w 2008 r., gdy powiedziałem o błędach polskiej dyplomacji podczas starań o instalację w Polsce tarczy antyrakietowej, również premier Donald Tusk nie podjął merytorycznej polemiki. Nie odpowiedział na zarzuty, natomiast próbował mnie obrazić, zarzucając mi złą wolę i nielojalność. Taka jest metoda obecnie rządzących. Zamiast dyskusji szykany i epitety - podkreśla.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24