- Skandalem jest, że za państwowe pieniądze, pod patronatem państwowego instytutu wydaje się książkę z polityczną tezą - mówił w "Magazynie 24 Godziny" Tomasz Kalita z SLD komentując publikację IPN o Lechu Wałęsie. - Skandalem jest to, że pan kwestionuje prawo naukowców do prowadzenia badań - ripostował Girzyński. A Julia Pitera sugerowała, że ktoś celowo zostawił ślady niszczenia akt Wałęsy.
W "Magazynie 24 Godziny" goście dyskutowali o książce "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
Każdy boryka się ze swoją przeszłością samemu. Tak jak ja odpowiadam za swoje postępowanie, tak samo odpowiada prezydent Wałęsa. Zbigniew Girzyński, PiS
- Mnie frapuje sprawa wydartych kartek z akt - mówiła Julia Pitera z PO. - Skoro to nie były oryginały tylko kopie, to gdyby to Wałęsa wyrwał strony, to nie zostawiałby podartych w połowie kartek, zrobił by nową paginację, mógłby to perfekcyjnie sfałszować - podkreślała. - Ktoś to zrobił tak, żeby było widać, że akta były niszczone - dodała.
Kalita: Czym my się zajmujemy? Z kolei Tomasz Kalita z SLD podkreślał jałowość dyskusji na temat publikacji IPN. - Czym my się zajmujemy od kilku dni - pytał. - Znowu tarzamy się w przeszłości. To jest akcja środowisk zbliżonych do PiS. IPN to jedyna polityczna zabawka, która im została, by wywołać debatę w kategoriach polityki historycznej. Powinniśmy dyskutować o bezpiecznych wakacjach, o spowolnieniu gospodarczym - przekonywał.
- Chyba nikt nie ma wątpliwości, że IPN jest instytucją polityczną, mocno zideologizowaną i dawno powinien zostać zlikwidowany. To ostatnie narzędzie, dzięki któremu PiS prowadzi politykę podziałów w polskim społeczeństwie - zaznaczył Kalita.
Natomiast Julia Pitera stwierdziła, że polityczny charakter tej książce został nadany przez polityków. - Najbardziej przez Jarosława Kaczyńskiego. Tak jakby ta książka była jego rozrachunkiem z epoką, z którą on się permanentnie spiera - podsumowała Pitera.
Źródło: TVN24, Fakty TVN