- Bardzo źle się stało, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie został zdymisjonowany - ocenił w "Kropce nad i" ekonomista Ryszard Bugaj, odnosząc się do odpowiedzialności szefa resortu w sprawie doniesień o organizowaniu hejtu wobec sędziów. Bugaj stwierdził także, że "Ziobro jest silny, bo ma jakieś papiery". Waldemar Paruch, politolog i szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych, przekonywał, że w tej sprawie "polityczna odpowiedzialność została bardzo szybko orzeczona".
Portal Onet napisał, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym były już wiceminister Łukasz Piebiak - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę.
Dzień po pierwszych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Posłowie opozycji domagają się jednak również dymisji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
Według portalu za rozsyłanie kompromitujących materiałów odpowiedzialna była współpracująca z Piebiakiem kobieta o imieniu Emilia.
Bugaj: Ziobro jest silny, bo ma jakieś papiery
O tej sytuacji rozmawiali w "Kropce nad i" ekonomista Ryszard Bugaj z Polskiej Akademii Nauk i Waldemar Paruch, politolog, doradca premiera i szef Centrum Analiz Strategicznych w kancelarii premiera. Dyskutowali między innymi o tym, czy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinien ponieść polityczną odpowiedzialność w związku z tym, co miało dziać się w jego resorcie.
- Bardzo źle się stało, że on nie został zdymisjonowany - ocenił Bugaj. Wskazywał, że w tym przypadku "została złamana zasada odpowiedzialności politycznej". - To całe towarzystwo (w Ministerstwie Sprawiedliwości - red.) zostało zgromadzone za zgodą, a może i z inicjatywy, w dużym stopniu, pana ministra Ziobry - zwrócił uwagę Bugaj.
- Jeżeli oni w takiej zbiorowości działają nielojalnie przeciwko szefowi, to źle świadczy o polityce kadrowej, którą szef prowadzi - kontynuował. Dodał, że "to się wpisuje w liczne inne zachowania ministra Ziobry przeciwko wymiarowi sprawiedliwości".
"Ciągle mam nadzieję, że Jarosław Kaczyński pomyśli i wykona wyrok"
Bugaj wskazywał także inny powód, dla którego - jego zdaniem - minister sprawiedliwości pozostaje na stanowisku. - Ziobro jest silny, bo ma jakieś papiery. On ma jakieś papiery, bo decyduje o tym, czy Jarosław Kaczyński będzie przesłuchany w sprawie Birgfellnera. I to jest problem - mówił profesor.
- Ciągle mam nadzieję, że Jarosław Kaczyński pomyśli i wykona wyrok - dodał.
Jednocześnie wskazywał, że ewentualna decyzja o dymisji ministra Ziobry, zwłaszcza w okresie kampanii wyborczej, "to nie jest decyzja bez kosztów wyborczych". - Ale jeśli zrobić bilans, to dla Prawa i Sprawiedliwości lepsza byłaby dymisja niż brak dymisji - uważa Bugaj.
Paruch: polityczna odpowiedzialność została bardzo szybko orzeczona
Prof. Waldemar Paruch odnosząc się do tej sprawy przekonywał, że "polityczna odpowiedzialność została bardzo szybko orzeczona": - W ciągu kilu godzin premier zwolnił stosownego wiceministra (Łukasza Piebiaka - red.).
Na uwagę, że Piebiak był bliskim współpracownikiem szefa Ministerstwa Sprawiedliwości, Paruch odpowiedział, że "z tego nie możemy formułować wniosku, że pan minister Ziobro wiedział o tym, co się pojawia w SMS-ach jakiejś pani Emilii i tym podobnych osób".
Odnoszą się do prowadzonego w tej sprawie postępowania sprawdzającego, Paruch zwrócił uwagę, że "minister Ziobro wyłączył się z tego postępowania".
Autor: mjz\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24