Setki osób manifestowały we wtorek pod Kancelarią Premiera w Warszawie. Domagały się wprowadzenia przepisów określających dopuszczalną odległość od domostw, w jakiej można umieszczać turbiny wiatrowe. Obecnie wiatraki mogą stawać nawet kilkadziesiąt metrów od domów. Manifestanci chcą, by minimalną odległością były 3 kilometry.
"Precz z wiatrakami od naszych domostw", "Stop, wiatraki zniszczą nam przyrodę", "Nie wiatrakom 400 m od domu" - można było przeczytać na transparentach, które rozstawili protestujący. W Kancelarii Premiera złożyli petycję, w której domagają się ustawowego zagwarantowania właściwej odległości wiatraków od domostw.
Zdaniem demonstrantów, elektrownie wiatrowe, wykorzystujące turbiny wiatrowe do wytwarzania energii elektrycznej, choć - jako niepociągające za sobą spalania żadnego paliwa - są uważane za ekologiczne czyste, mają bardzo negatywny wpływ na mieszkańców okolicznych domów. - My nie twierdzimy, że elektrownie wiatrowe są złe, chodzi o przepisy, które wymogłyby na inwestorach i na gminach prawidłową ich lokalizację - mówił przedstawiciel Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Mieszkańców Przed Wiatrakami Marcin Daszyn.
Głośno dzień i noc
- To jest upierdliwe, to jest poziom hałasu 105 decybeli, porównywalny do hałasu, jaki wydaje kombajn zbożowy. Dzień i noc, nieustający hałas - podkreślał jeden z protestujących Piotr Laskowski.
Jak mówił Jacek Malak ze stowarzyszenia "Stop wiatrakom UE", nie tylko hałas, ale i wytwarzane przez blisko 120 metrowe wiatraki infradźwięki (fale dźwiękowe niesłyszalne dla człowieka, ponieważ ich częstotliwość jest za niska, aby odebrało je ludzkie ucho) powodują u okolicznych mieszkańców stres, zakłócenia w działaniu różnych urządzeń, m.in. telewizorów oraz spadek wartości nieruchomości. Zdaniem Malaka, wiatraki mają też wpływ na okoliczną przyrodę.
- Wiatraki zainstalowane zbyt blisko domów stanowią zagrożenie dla ludzi, którzy odczuwają stres, nie mogą spać. Wypłaszają też zwierzęta - przekonywał.
Będą przepisy?
To jest upierdliwe, to jest poziom hałasu 105 decybeli, porównywalny do emisji hałasu, jaki wydaje kombajn zbożowy. Dzień i noc, nieustający hałas. upierd
Z protestującymi spotkali się po południu przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Poinformowali oni protestujących, że Dyrekcja pracuje obecnie nad wytycznymi, dotyczącymi wykonywania prognoz oddziaływania elektrowni wiatrowych na środowisko - powiedziała rzecznik GDOŚ Monika Jakubiak.
- Wytyczne mają stanowić pomoc zarówno dla inwestorów przygotowujących realizację tego typu przedsięwzięć, jak i dla mieszkańców. Mają rzetelnie informować o oddziaływaniu pojedynczych turbin i farm wiatrowych na ludzi i środowisko przyrodnicze - podała Jakubiak. Zostaną tam podane sposoby uniknięcia lub zapobieżenia znaczącemu wpływowi siłowni wiatrowych na mieszkańców i przyrodę. - Wytyczne mają pomóc zapewnić bezpieczeństwo ludzi i przyrody oraz możliwość minimalizacji oddziaływania przez zastosowanie odpowiednich rozwiązań - zapewniła.
Jakubiak powiedziała, że w ocenie GDOŚ procedura oceny oddziaływania na środowisko obecnie zapewnia ochronę i wsparcie mieszkańcom sąsiadujących z obszarami planowanymi pod budowę elektrowni wiatrowych. - Każdy ma prawo do zapoznania się z zebraną dokumentacją oraz do złożenia swoich uwag i wniosków, które organ administracji jest zobowiązany rozpatrzyć przed wydaniem ostatecznej decyzji - podkreśliła. Zaznaczyła, że protestujący oczekują na wprowadzenie takich wytycznych. - Ich postulaty są zbieżne z naszymi propozycjami zapisów - podkreśliła rzecznik GDOŚ.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Polska i Świat TVN24