Po ciężkim udarze mózgu Pani Małgorzata z Krynicy Zdroju przez kilka tygodni była przykuta do łóżka. W myślach biła się z decyzją, by zamieszkać w domu opieki. Dzięki przyjaciołom i sąsiadom kobieta zmieniła zdanie i została we własnym domu. Życzliwi ludzie sprawili, że mimo beznadziejnych chwili nie poddaje się przeciwnościom losu.
- Najważniejsza jest ta druga osoba, która przyjdzie i wypije z nią herbatę. Nawet nie chodzi o dużą pomoc. I powie: sięgnij sama, bo dasz radę - mówi Małgorzata Piasecka. Los sprawił, że właśnie takich ludzi w życiu pani Małgorzaty pojawiło się niespodziewanie dużo. By lepiej opiekować się chorą sąsiadką podzielili się codziennymi obowiązkami.
Gotują obiady, opiekują się psem
Są więc specjaliści od pierwszego dania, drugiego, deseru i - oczywiście - ci, którzy odpowiadają za spacery z psem.
- W południe przynoszę jej zawsze gorący posiłek w postaci zupy - mówi Maria Skoczyń. - Ona bardzo lubi budyń i tylko śmietankowy, kiedyś zrobiłam czekoladowy, to nie smakował - mówi z kolei Maria Czarnota.
Tragiczny finał spaceru
Najważniejsza jest ta druga osoba, która przyjdzie i wypije z nią herbatę. Nawet nie chodzi o dużą pomoc. I powie: sięgnij sama, bo dasz radę. Małgorzata Piasecka
Pani Małgorzata, z pochodzenia warszawianka do Krynicy Zdroju przeprowadziła się sześć lat temu. Miała dość stolicy, szukała spokoju i pięknych widoków. - W ciągu tygodnia sprzedałam mieszkanie w Warszawie, likwidując wszystko. Przeprowadziłam się z całym swoim inwentarzem: z psem Korcią i kotką Szarotką do Krynicy - mówi Małgorzata Piasecka.
To właśnie podczas jednego ze spacerów z psem, kobieta dostała udaru mózgu. Półprzytomną, leżącą przy drodze znaleźli sąsiedzi. - Ja ją podtrzymywałem i po kilku zdaniach z synem uzgodniliśmy, że należy jednak wezwać pogotowie - mówi Bronisław Nosal.
"Musisz podołać"
Zawsze bardzo aktywna i pogodna kobieta przeszła załamanie. Po tygodniach rehabilitacji kobieta wróciła do domu i zrozumiała, że sama sobie nie poradzi. Wówczas, kiedy myślała o domu opieki do akcji wkroczyli sąsiedzi i przyszywana wnuczka - Kamila. Wszyscy razem przekonali kobietę, by ta została we własnym domu. - Stawiałam ją do pionu wtedy. Stawiałam do pionu i powiedziałam: ty musisz temu podołać - Maria Czarnota
I pani podołała. Choć bez pomocy innych jeszcze sobie nie radzi, to wie, że na sąsiedzką pomoc w walce z chorobą zawsze może liczyć.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24