Mniej języka polskiego i zajęć matematyczno-przyrodniczych. Tak ma wyglądać polska szkoła po reformie - alarmują nauczyciele oraz naukowcy i ślą protesty do resortu edukacji.
W sprawie zmian w programach nauczania dla gimnazjów i liceów, jakie chce od 2009 r. wprowadzić minister edukacji Katarzyna Hall głos zabrał Senat Uniwersytetu Warszawskiego, największej uczelni w kraju - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Profesorowie uważają, że reforma może zepchnąć na margines przedmioty matematyczno-przyrodnicze. Podjęli więc uchwałę, w której sprzeciwiają się ograniczaniu nauki przedmiotów ścisłych w szkole.
Stowarzyszenie Nauczycieli Polonistów (SNP) alarmuje zaś: reformowane właśnie programy nauczania pogorszą w szkołach i tak fatalną znajomość polszczyzny. Jak czytamy w dzienniku "Polska", MEN w projekcie programów nauczania wycina po dwie lekcje polskiego.
"Niskie wymagania obniżą zainteresowanie nauką"
Nowe programy kształcenia, które w najbliższy poniedziałek ma przedstawić resort edukacji, przewidują powszechną naukę wszystkich przedmiotów jedynie do pierwszej klasy liceum. W pierwszym roku nauki w LO na fizykę, biologię i chemię zaplanowano po godzinie tygodniowo. Potem uczniowie mają, prócz przedmiotów obowiązkowych (m.in. polski, matematyka), wybrać trzy dyscypliny o poszerzonych programach.
To – zdaniem MEN – lepiej przygotuje ich do matury i studiów. Naukowcy alarmują, że skutek będzie odwrotny. "Wprowadzenie zmian być może ułatwi najsłabszym uczniom zdobycie matury, jednocześnie jednak utrudni uczniom średnim i dobrym osiągnięcie dojrzałości do podjęcia studiów." – czytamy w uchwale przesłanej MEN.
Informatyka ważniejsza niż język polski?
Jak zauważają poloniści, także obowiązkowy przedmiot, jakim są zajęcia z języka ojczystego, zostanie okrojony. W czasie trzyletniej nauki, zarówno w liceum, jak i gimnazjum, tylko 360 godzin uczniowie spędzą ucząc się literatury i wiedzy o języku. "To zdecydowanie za mało, by realizować tak ambitny plan" - piszą poloniści z SNP.
MEN: Nie mniej, tylko bardziej jednolicie
Wiceminister edukacji prof. Zbigniew Marciniak odpowiada: – Zgadzam się z profesorami UW, że w szkole nie jest najlepiej z nauczaniem przedmiotów ścisłych. Jednak nie podzielam ich obaw co do proponowanych zmian.
Tłumaczy także w rozmowie z "Rz", że przedmioty ścisłe nie zginą z kształcenia, a nawet zostaną wzmocniony. – Będzie solidny blok ich nauczania w jednolitym programie od gimnazjum po liceum. Tak unikniemy uczenia jeszcze raz tego samego - mówi Marciniak. Dodaje, że obowiązkowa dla wszystkich będzie też matematyka na maturze.
Źródło: "Polska", "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24