Pracownicy służby zdrowia w Światowym Dniu Zdrowia przypominają o swojej sytuacji w pracy. Około tysiąca związkowców protestuje przed budynkiem Sejmu w Warszawie. Pracownikom służby zdrowia towarzyszą górnicy, stoczniowcy i hutnicy. Marszałek sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział, że spotka się z manifestantami.
7 kwietnia to Światowy Dzień Zdrowia ONZ oraz Dzień Pracownika Służby Zdrowia. Z tej okazji pracownicy służby zdrowia zrzeszeni w NSZZ "S" oraz OPZZ publicznie manifestują przeciwko złej sytuacji w publicznej służby zdrowia. Hasłem protestu jest: "W obronie praw pacjenta. W obronie naszych praw".
"Obecna sytuacja w ochronie zdrowia dojrzała do decyzji, aby dać wyraz niezadowoleniu z dostępności obywateli do świadczeń zdrowotnych jak też trudnej sytuacji środowiska pracowniczego" - napisali we wspólnym liście do związkowców szefowie NSZZ "S" Janusz Śniadek i OPZZ Jan Guz.
Protest rozpoczął się o godz. 11.30 przed gmachem Sejmu. Następnie protestanci ruszyli pod siedzibę premiera przy Al. Ujazdowskich.
Spotkają się z marszałkiem
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział w środę, że przyjmie przedstawicieli NSZZ "Solidarność" i OPZZ. - Szefowie central związkowych wystąpili z prośbą, aby ich przyjąć, więc oczywiście zamierzam przyjąć trzech przedstawicieli central związkowych - mówił na konferencji prasowej.
Bez pielęgniarek, ale ze stoczniowcami
W proteście wspierają pracowników służby zdrowia górnicy, hutnicy oraz stoczniowcy.
W manifestacji nie bierze natomiast udziału Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, który postanowił, że tegoroczny Światowy Dzień Zdrowia będzie "świętem solidarności z pacjentami". Jak powiedziała we wtorek na konferencji prasowej przewodnicząca związku Dorota Gardias, decyzję w tej sprawie Zarząd Krajowy OZZPiP podjął miesiąc temu.
Dodała, że powodem takiej decyzji było także rozpoczęcie rozmów z rządem, które są w jej ocenie szansą na wypracowanie rozwiązań korzystnych zarówno dla pracujących w ochronie zdrowia, jak i dla pacjentów. - OZZPiP jest stroną społeczną, która zawsze dotrzymywała słowa. Dlatego prowadząc rozmowy, których domagaliśmy się protestując i strajkując jeszcze miesiąc temu, nie wstaniemy teraz od stołu rokowań, by wyjść na ulicę - powiedziała Gardias.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24